Przed świętami zrobiłam sobie dwa dni "głodówki", tzn. dużo mniej jadłam i piłam dużo świeżych soku własnej roboty. Na wadze zaobserwowałam spadek wagi, ale nie zmieniam paska. Zmienię go dopiero jak waga utrzyma się po zakończeniu świąt. Na wigilię dużo nie zjadłam. Wcale nie czułam się głodna. Skusiłam się na mały kawałek sernika, ale potem tego żałowałam. Nie dlatego, że przytyję tylko tak mnie zmulił, że źle się potem czułam (przez ostatnie 3 tygodnie nie jadłam słodkiego).
W wigilię do południa spotkałam na mieście wujka, a on zapytał mojego męża, dlaczego tak wychudłam. Milo jest usłyszeć taką opinię.
I jeszcze jedno. Jestem z siebie dumna, bo pomimo świąt i gości ćwiczę każdego dnia.
KropelkaRosy
26 grudnia 2012, 20:51Gratuluję! Tak dzielnie się trzymać w tak trudnym dla odchudzaczek okresie to wielki sukces! Masz prawo być z siebie dumna. Tak trzymaj!
majeczka1166
26 grudnia 2012, 11:13PIĘKNIE GRATKI JA BRZUSZKI TYLKO ALE ZAWSZE TO COS