Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
zakwasy


Dzisiaj ledwo chodzę. Mam straszne zakwasy, a szczególnie na tyłku. Coś mnie podkusiło i poszłam wczoraj o 20.00 na nowe zajęcia o nazwie Cross fit, a dzisiaj cierpię. To dziwne, bo ćwiczę systematycznie. W roku szkolnym chodzę na aerobic a na wakacjach 3 razy w tygodniu chodziłam na siłownię.
Zajęcia podobają mi się choć tempo jest dość szybkie. Zobaczymy ile wytrwam. Jak zacznie się aerobic, to chyba na niego wrócę dlatego, że trwa 1,5 h.
Mam nadzieję, że ten wysiłek się opłaci i w piątek zobaczę na wadze mniej niż 62.
  • ania961

    ania961

    6 września 2012, 21:13

    Hehe, zakwasy ostatnio to moje drugie imię. Ale wiesz co? Kiedy nie mogę się ruszać następnego dnia, to czuję, ze zrobiłam dla siebie coś dobrego. Masz zakwasy n tyłku, Twoja zgrabna pupcia Ci za to podziękuję. Piszę, póki mogę ruszać palcami, po dzisiejszym "Hard turbo power coś tam" jutro pewnie nawet głębiej nie odetchnę, pozdrawiam ;-)

  • kotusiek

    kotusiek

    6 września 2012, 09:52

    Kazdy wysiłek się opłaca, szczególnie systematyczny :) Widze że zakwasy odemnie przeszły na Ciebie :) Rozgrzej dobrą kąpielą, lub dobrymi ćwiczeniami na rozciąganie :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.