Wolę nie myśleć ile teraz ważę, od miesiąca mnie tu nie było i od miesiąca nie wchodziłam na wagę! Wszystko przez to, że moje życie nabrało takiego strasznego tempa, że momentami nie wiem jak się nazywam, w domu praktycznie sypiam, rano wychodzę do pracy, potem albo wpadnę albo nie i do domu wracam wieczorkiem. Wszystko przez nasze budowanie! Domek rośnie i oko cieszy, ale pomału mnie wykańcza! Jeszcze w weekend jestem wstanie zjeść normalny obiad, ale to też nie zawsze! Bywało tak, że „obiad” (bułka) jadłam prowadząc samochód. Sama nie wiem jak udało się nam w tym wszystkim znaleźć czas na urlop, na szczęście udało się. Mąż w tym czasie załatwiał jakieś sprawy przez telefon, ale ja nie używałam telefonu! Musiałam wykorzystać każdą chwilę na odpoczynek, bo byłam już tak zmęczona, że szok, nie wiem jak długo dałabym radę. Tydzień miną szybko i wszystko wróciło do normy – bieganie od rana do wieczora. Wychodzi na to, że najwięcej odpoczywam w pracy! O diecie mogę na razie zapomnieć! Mogę tylko starać się nie obżerać za bardzo chlebem, niestety pieczywo to ostatnio mój codzienny obiad! Może nadejdzie dzień, kiedy zwolnię tempo!
Marzy mi się ciąża, ale przy takim trybie życia to nie wiem czy to dobry pomysł, choć byłam już zdecydowana na 100%, znowu mam wątpliwości! Dostałam podwyżkę i to taką sporą na papierku i teraz się zastanawiam czy nie poczekać jeszcze rok i w razie zwolnienia brać większą kasę, czy teraz ciąża i na zwolnieniu mniejsza kasa. Wszystko dzieje się tak szybko, że brakuje czasu na podejmowanie słusznych decyzji! Miałam nadzieję, że do nowego domu wprowadzimy się z nowym lokatorem, ale jak zaczynam analizować wszystkie za i przeciw to strasznie się tego wszystkiego boję, najlepiej gdyby los zdecydował za mnie!