i choć to był krótki tydzień ( dieta od wtorku) to w piątek, moja pani waga pokazała mi 1,4 kg mniej :) ładnie. A to efekt picia dużej ilości wody, bez podjadania wieczorami i ograniczenie do minimum chleba, tzn wykluczenie moich podstawowych błędów żywieniowych.
W piątek rano ważenie, cały dzień dietka, a wieczorem wyjazd na służbowy do Genewy - 175-ta rocznica istnienia firmy Patek Philippe - i tam niestety nie mogłam uniknąć przegryzania, byliśmy w cyrku co prawda, ale był specjalny poczęstunek , takie tam , same kuszące smakołyki. Impreza świetna, cały cyrk wynajęty dla nas, powitał nas nasz najgłówniejszy szef, który wjechał na scenę na słoniu , potem spektakl, rewelacja !!! Bardzo lubię takie wyjścia od czasu do czasu
Wczoraj , jak to często w weekendy bywa coś tam podgryzłam przy gościach i drinku, ale nie groźnie i do przyszłego piątku mam nadzieję będzie ok. Już po śniadanku wg planu, obiadek się szykuje, wracam na właściwe tory :)
Tymczasem pozdrawiam, miłej i słonecznej niedzieli wszystkim życzę...
Alianna
7 września 2014, 14:47No cześć, dawno Cię tu nie było :-) fajnie, że jesteś znowu. Buziaczki