Dzięki chorobie mam trochę wolnego czasu i mogę w końcu skrobnąć parę słów... W dniu wczorajszym rozłożyłam się na dobre- w połowie pracy odpuściłam, zwolniłam się i poszłam prosto do łóżka. Dziś rano leniwie wylegiwałam się, a potem ogarnęłam się i postanowiłam wyjść na spacer nad morze. Myślałam, ze nie dożyję końca spaceru! Śnieg sypał, wiatr wiał, sztorm na morzu był olbrzymi, a plaża prawie w całości zalana. Po powrocie już tylko wgramoliłam się z powrotem do łóżka i tak sobie zdycham...
Od 1 stycznia zamknięto mój fitnessclub i jestem załamana :/ Nic innego w mojej okolicy nie ma, a tym bardziej nic na kartę fitprofit :/ W związku z powyższym jeżdżę sobie codziennie na rowerku stacjonarnym, spaceruję, a z przyczyn chorobowych odpuszczam basen. Waga w ostatnim wzrosła- mimo, że nadal się w miarę pilnuję to jednak ilość czasu spędzonego w pracy odbija się bardzo niekorzystnie na mojej figurze :/ Mniej piję, nieregularnie jem, a co najgorsze- jem późno. Jednakże jestem zmotywowana aby trwać dalej w postanowieniach i nie odpuszczam :) A moim głównym postanowieniem noworocznym jest- mniej czasu spędzać w pracy! W tym roku mam w końcu zamiar skończyć remont kuchni, i jak tylko zaopatrzę się w nowe sprzęty to mam zamiar wykupić dietę u dietetyka i pomóc sobie w ten sposób. Zobaczymy :)
Jutro mam w planie wybrać się na krótki marsz nordic walking do lasu pozachwycać się zimowymi krajobrazami i może powymrażać bakterie i wirusy pustoszące mój organizm :)
Moje pozostałe postanowienia na nowy rok to oczywiście zacząć jeździć samochodem (nie wiem skąd u mnie taka awersja to tego), nauczyć się jeździć na nartach (kupiłam spodnie narciarskie- jest ok),zajść w ciążę i ogólnie żyć zdrowo i szczęśliwie :)
To na tyle, jeśli przez weekend nadal będę leżeć chora to pewnie jeszcze coś napiszę z nudów :)
Pozdrawiam!