Moje zmęczone oczęta ujrzały dzis na wadze równo 80 kg ! Ostatnie 4 tygodnie to był niestety meeeega zastój na poziomie 80,5 (czy jest coś bardziej wkurzającego niż zastój na takim własnie wyniku?). Wiec teraz pozbyłam sie tego paskudnego 0,5 :P Plan był w sumie troche inny, liczyłam, że jadąc na urlop waga wskazywać będzie siódemkę z przodu, ale może jakimś cudem uda się by do jutra wyparowało 100 g i bedę ważyć 79,9 :) Ale nie ma co narzekac i tak jest dobrze :) Ten zastój mnie troche podłamywał, ale nikt nie powiedział, że będzie lekko :) Jutro już jadę na mój upragniony i długo wyczekiwany urlop w góry. W sumie ruchu będę miała duuużo , ale cóż, obiad jemy wtedy póxno, bo dopiero po zejściu z gór, i jeszcze jakieś piwko lub winko na wieczór ( w urlop raczej nie mam zamiaru sobie tego odmawiać) i wątpię, żeby ta wycieczka wpłyneła na spadek wagi :P
A więc mogę ogłosić wszem i wobec, że od 9 stycznia stałam sie lżejsza o 10 kg! Wiem, że dla niektórych to mało i tempo spadania wagi może nie byc satysfakcjonujące, ale ja jestem bardzo z siebie dumna!
Mooootyleeeem jeeeeesteeeem ! Lalala!
(może trochę motylem rozmiarów nietoperza, ale co tam!)
Mycha1805
5 maja 2012, 23:01Motyl rozmiarów nietoperza to chyba taki krwiopijca troszkę :P hihi :D gratuluję kochana i 10 kilogramów to bardzo ładny wynik, wg mnie wcale nie za mało :)
felia
5 maja 2012, 13:46Gratuluje serdecznie :)