Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
wziać się w garsć!

Waga, od 2,5 tygodnia bez zmian, spowodowane pewnie jest to tym, że był ostatkowy weekend i kilka małych grzeszków po drodze (słodycze), ale zgodnie z postnymi postanowieniami jak co roku znów liczbę grzechów jedzeniowych eliminuje do zera :) a to, że mi się uda wytrwać mam 100% pewności. Niestety sytuacja finansowa nie pozwoli mi kupić karnet na fitness od marca, moją prawie całą wypłatę zeżre niespodziewany wydatek w związku z awarią jaka u mnie w domu miała ostatnio miejsce, więc ani na karnet, ani na żadną inną przyjemność w marcu sobie nie  pozwolę. Nie narzekam, zawsze przecież może być gorzej,prawda? Zatem wyciągnęłam zakurzony twister i rozpoczynam ćwiczenia w domu. Nie wiem czy dam radę sie mobilizować,ale będę się starać. Wiosenna pogoda powoduje iz już rozpoczynam myślenie odnośnie swojego majowego urlopu w górach i to w sumie jest moja największą motywacją, w końcu po co mam dźwigać tyle kilogramow jak można zawsze dźwigac ich mniej, co zapewne znacznie uprzyjemniłoby mi wędrówki po górskich szlakach:) Drugą motywacją są wakacje podczas których spotkam ludzi, których dawno nie widziałam i miłoby było zmienić się w końcu na korzyść, bo jak na razie wyraźnie zaobserwowalny był wzrost wagi co wakacje :P Dam radę, muszę, tylko niechże ta waga zacznie w końcu spadać!

Oby do wiosny! 

  • Mycha1805

    Mycha1805

    25 lutego 2012, 22:20

    Waga ruszy tylko trzeba się wziąć w garść :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.