Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
niezrealizowany plan...


Plan był taki... iść po zakupy do Biedronki- 15 min. spacerkiem. Wrócić piechotą, z obciążeniem i pod górkę- spalić więcej niż trochę kalorii.

Chciałam dobrze, wyszło jak zwykle, nie do końca z mojej winy. 

Po wejściu do sklepu, poczułam, że robi mi sie słabo. Zakupów miałam niewiele, więc na szybko zrobiłam i do kasy. Tam poczułam, że do omdlenia mało brakuje i wzrok mój padł na pokusę nie do odparcia, czyli moje ulubione batoniki adwokatowe.To trochę rozproszyło moją uwagę i oddaliło od omdlenia. Może cukier mi spadł, stąd ta słabość- pomyślałam żeby sie rozgrzeszyć z batonika, który już trzymałam w dłoni. Pobieżny rzut oka na etykietke, hmm, tylko 40g, kaloryczności nie zauważyłam, druk był za mały. Dałam do skasowania ten batonik i zjadłam zaraz po wyjściu na powietrze. Żeby tylko jak najszybciej mi ta słabość minęła. Troche ochłodził mnie wiatr, więc zadowolona po niebiańskim wprost smaku, który zabił wyrzuty sumienia, zaczęłam iść do domu. Niedaleko zaszłam, kiedy zaczął mi dokuczać kręgosłup. Lekarz mówił- nie dźwigać. 

No i tak moje plany poszły sie walić na całego. Zamiast na piechotę, wróciłam do domu autobusem. Mały plus tej całej eskapady jest taki, że wracając musiałam kupić chleb w piekarni i tu już nie uległam pokusie, choć pączki i ciastka z kremem kusiły.

Zjedzony wcześniej batonik, jak sie okazało w domu, po skrupulatnych obliczeniach, dostarczył mi 200 nadprogramowych kalorii, które będę musiała jakoś obciąć z pozostałych dzisiejszych posiłków. Ale warto było ;)

Co do prawie omdlenia, to słabość minęła, pozostał ból głowy, czyli przyczyną był najprawdopodobniej spadek ciśnienia, które zazwyczaj mam niskie.Trudno, żeby nie spadło jak przed wyjściem wypiłam wiadro kawy i dwie szklanki wody i zdążyłam to wszystko wysikać.

  • schudne12

    schudne12

    29 października 2015, 18:08

    oj Ty cwaniaro:) niech Ci będzie :) najważniejsze by kaloryczność była utrzymana:))

  • schudne12

    schudne12

    29 października 2015, 12:08

    No to już nie wiem czy Cię rozgrzeszyć:) ale mimo wszystko chyba nie:( poddałaś się pokusie i tyle:(

    • eszaa

      eszaa

      29 października 2015, 12:37

      drugie śniadanie było bez miodu, na obiad zjem mniej makaronu i nie dodam sera żółtego,zamiast śmietany dam jogurt nat. na podwieczorek znów pomine miód :) taka jestem cwana ;)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.