oczywiscie,to moje- nic nie schudłam,nic nie przytyłam, tyczyło sie ostatnich kilku dni, nie diety od poczatku. A od poczatku szło pieknie. Codziennie sie wazyłam i codziennie było mnie mniej. Dwa kilo poszło w kilka dni, zeby sie skusic na dwa nadprogramowe banany i... 400 gram na wadze przybyło.Teraz waga stoi w miejscu, buu. Takie dni ,zwłaszcza kiedy następują po sobie są sprawdzianem naszej silnej woli. Przetrwam ten okres, moze jutro po porannym ważeniu sie znów usmiechnę do wagi? ;)
Zmykam spac, to najlepszy czas, bo sie nie mysli o jedzeniu, a często o nim myślę.
Kiedy spię, to nie grzeszę ;)