Chciałabym wierzyć w to, że mogę być jeszcze seksowną i piękną kobietą, żoną, mamą... Jest mi bardzo trudno chcieć, wykrzesać wolę z siebie, a może nie tyle wolę, co nadzieję, że jeszcze tak będzie.
Czuję się po prostu zmęczona, brzydka, starzejąca się. Smutna, Zgorzkniała. Zła. Zniechęcona. Rozczarowana sobą. Pełna lęku o dziś i o to, co przyniesie przyszłość.
I za każdym razem, gdy o siebie nie dbam, gdy jem byle co, gdy ulegam niechciemisiejstwu, to uczucie się pogłębia. A może nie tyle pogłębia, co ogarnia mnie coraz bardziej. Przybliża się i pochłania mnie stopniowo, niczym gęstniejąca mgła.
Czuję się niechcianą kobietą.. I jak w takich okolicznościach mam wykrzesać z siebie nadzieję?
Poznałam kogoś.. Dobrze nam się ze sobą pisze, ale on mnie nie widział na żywo. A ja czuję się zupełnie nieatrakcyjna.. jak mam mu się podobać, skoro sama dla siebie wcale nie czuję się kobieco? Nie czuję się kobietą, tylko jakimś stworem odychającym chodzącym, ciągnącym jakoś ten wózek, ciągle łatam tylko dziury własnego podupadającego zdrowia.
Jestem w miejscu braku, zamiast w miejscu obfitości życiowej..
Ale chcę jeszcze jakoś zebrać siły, stanąć do walki o siebie! Zawalczyć o siebie, o swoją przyszłość, o swoje szczęście. Bo nie ma innego życia niż to, które mam i nie ma innej mnie niż ta, od której muszę zacząć. Jest tylko to dno, od którego muszę się odbić...........
wieprz14
27 sierpnia 2016, 12:04Heh, fajnie czyta się Twoje wpisy.
Pigletek
1 maja 2016, 22:31Posyłam Ci wór siły! Jesteś jeszcze młoda! Choć nie ukrywam, że mam takie same myśli jak Ty. Nie jest mi lekko, jest ciężko. Zwłaszcza teraz, ale walczę, sama ze sobą.
Makutraa
21 lutego 2016, 08:42No to jest taka samospełniająca się przepowiednia... Czujemy się ze sobą źle, uważamy, że nie zasługujemy na nic lepszego , nie dbamy o siebie, jemy byle co, nasze samopoczucie i wygląd jeszcze bardzie się pogarsza. Nasza samoocena spada jeszcze niżej. Mam tak ostatnio bardzo często, zwłaszcza w tym okropnym miesiącu lutym. Ciągle się poddaję,nie mam siły o siebie dbać, ostatnio się poddałam już całkiem. Stwierdziłam jednak, że trzeba tę spiralę przeciąć, od wczoraj gotuje pyszne, zdrowe rzeczy, dziś planuje długi spacer a we wtorek siłownie. Jeszcze będziemy piękne i seksowne :) Trzeba zacząć myśleć, że to nasze życie, same musimy myśleć o sobie najlepiej jak się da. A do nowego faceta nie podchodź z pozycji tej gorszej a wszystko się uda, buziaki!
angelisia69
20 lutego 2016, 13:30moze zacznij od drobnych wewnetrznych zmian-akceptacji siebie,zacznij pielegnowac cialo,mimo ze nadwaga jest mozna o siebie dbac i poczuc sie piekna.pazurki,maseczki,wloski itd. to wszystko w zaciszu wlasnej lazienki a potrafi czynic cuda na psychike.
Annabelle84
19 lutego 2016, 20:38Czytasz w moich myślach. Przechodziłam ostatnio przez to samo co ty - pisanie, miłe rozmowy, ale dziś wszystko się skończyło. Na Twoim miejscu pokazałbym się mu, jeśli nie zaakceptuję Cię, nie jest wart tracenia na niego czasu, a ty zbytnio się nie zaangażujesz. Trzymam kciuki za udane odbicie :)
spelnioneMarzenie
19 lutego 2016, 20:31mam to samo, musimy zawalczy o siebie, co nie ;-)
Estysia
19 lutego 2016, 20:35Dziękuję. Tak dobrze jest wiedzieć, że ktoś wie, jak się czuję.. Też trzymam kciuki za Ciebie.
spelnioneMarzenie
19 lutego 2016, 20:55dzieki :*