Powracam po długiej nieobecności - ja, córka marnotrawna.. Wstydziłam się napisać wcześniej, bo niestety ale:
Niestety, przybyło mnie znów.. I co najgorsze - biorę hormony (jeszcze przez 2 miesiące muszę brać), więc, że tak powiem, nie mam do końca kontroli nad moim tyciem... Ale od dziś koniec z użalaniem się nad sobą z tego powodu..
Ważę ok. 84 kg. Mówię "około", bo nie chcę się teraz ważyć. Ważyłam się jakiś tydzień temu, i było 83 kg. Ale brzuch mi wywaliło. i niestety czuję, że może być nawet i o ten 1 kg więcej jeszcze.. W sumie to nie mam co narzekać - bo sama jestem sobie winna.. Fakt, że nie obżeram się może jak świnia, ale przy tym moim metabolizmie przy hormonach niewiele trzeba, żeby waga szła w górę. Czy ktoś wie, dlaczego w ogóle hormony powodują tycie??? O co tu w ogóle chodzi???
Ale dziś było wzorowo. 3 litry wody, do tego:
- rano owsianka i jajecznica, na obiad burger domowej roboty z soczewicy i zmielonych orzechów włoskich zamiast mąki, a na kolację załata z papryką, pomidorkami i awokado...
Ale czuję się obrzydliwie.. Po prostu czuję się jak maciora. Psychicznie też do dupy, No i uda ocierają się o siebie, jak chodzę,. Cholera, a już jakiś czas temu zapomniałam, jakie to uczucie... Nie mogę patrzeć na swoje odbicie w wystawach sklepowych. Definitywnie coś z tym trzeba zrobić! Dobry początek już jest :-) Miłego weekendu jeszcze, lasencje! :-)
SylwiaOna
28 czerwca 2014, 21:23Buhahahahhaah cześć macioro :P hahahhahaha nie no nie mogę....to jak ty jesteś maciora to ja co??dumam, dumam i nic ;) nie powinnam funkcjonowac chyba :D :D Gupia ty bedzie dobrze zobaczysz!!!!!
Estysia
28 czerwca 2014, 21:28Dostałam ataku śmiechu po Twoim komentarzu :))))) Rechotałam się jak głupia przez 5 min. Dziękuję :)) No, obie piękne jesteśmy jak kombajn w stodole. Ale masz rację - będzie dobrze :-))
SylwiaOna
28 czerwca 2014, 21:31Kombajn w stodole ahahahhahahahahah :D :D :D :D