Właśnie niedawno wróciłam od dietetyczki. Narzekałam u niej, że coś wolno chudnę, i że generalnie stoję w miejscu z wagą. Na co ona kazała mi wejść na swoje urządzenie pomiarowe - ma w gabinecie takie cud-urządzonko, które mierzy poziom tłuszczu w organizmie, poziom mięśni, ilość wody, bmi, i takie różne - i okazało się, że wcale nie mam się co martwić. Bo waga wprawdzie zmalała tylko o 0,7 kg od ostatniego ważenia, ale za to tłuszczu ubyło 3 kg, a wzrosła masa mięśni. Uff, już mi lżej po takich wieściach ;-) Poza tym pomierzyła mnie centymetrem, i faktycznie, centymetry lecą, na razie najbardziej na biodrach i w udach, czyli tam, gdzie chcę najbardziej schudnąć ;-)
Tak więc jest całkiem nieźle! No i weekend!!! Ja mam wolne, i chciałabym iść na siłownię, ale nie wiem, czy dam radę, bo miałam szczepienie wczoraj i ramię dość mocno mnie boli, zwłaszcza przy poruszaniu nim... Jak będzie lepiej, to pójdę.
Pozdrawiam Was cieplutko, i życzę również ubytku w centymetrach. Okazuje się, że wagą nie ma co się tak przejmować, bo nie jest najważniejsza, tylko centymetry właśnie :-)
Dobrego wieczorku!!! (właśnie po raz pierwszy testuję różne kolory tła. To naprawdę fajnie wygląda ;-)
domino71
8 marca 2013, 18:52znaczy, że jest nieźle :)