Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Właśnie wróciłam z pływalni! Bilans: 40 razy 25
metrów :) I kombinuję inną dietę.


Jak w tytule.
Po skromnym, ale urozmaiconym obiadku spakowałam się
i postanowiłam pomęczyć swoje oporne ciało na pływalni.
Może taka taktyka rozrusza mój metabolizm, bo na razie NIC nie działa
. Ani rygor w diecie ( 1000 kalorii , w porywach 1100 ),
ani hektolitry herbaty zielonej, czerwonej itd, ani kolacje proteinowe,
NIC.
 Pozostaje mi więc uzbroić się w cierpliwość i czekać.
Pływalnia jest ostatnią deską ratunku. Zobaczymy.
 Na razie kombinuję jakaś alternatywę dla 1000 kalorii, jakąś inną sensowną dietę,
której udałoby mi się schudnąć, ale możliwie bez uszczerbku dla zdrowia.
 Myślałam nad Dukanem, ale nie jestem do końca przekonana.
Wiem, że się chudnie, itd, ale wiem też, że ludzie różnie reagują na tę dietę-
jednym służy, innym nie. Generalnie każdy kto choć trochę interesuje się żywieniem
dobrze wie, że nadmiar białka w diecie nie jest dobry na dłuższą metę,
tak samo jak wszystko inne, czego się odpowiednio nie zbilansuje.
 Chociaż w jakiejś krótszej perspektywie,
 gdyby wszystko inne zawiodło, MOŻE bym się zdecydowała.
 Na razie rozważam inne możliwości.
 Siostra ma książkę o diecie Atkinsa- dziś będę się zagłębiać w jej tajniki.
Idea Atkinsa jest  podobna do idei Dukana, ale jakieś tam węglowodany dopuszcza.
Jak się czegoś konkretnego dowiem, opiszę.
Po prostu jestem ciekawa jak to wszystko działa.
 Sama już nie wiem- fakt, że nie chudnę zmusza mnie do poszukiwań.
Ponieważ moja dieta to przede wszystkim węglowodany
 ( choć staram się bardzo, aby były one złożone z produktów pełnoziarnistych ),
 potem białko, na końcu tłuszcz, i jak się okazuje to nie działa,
nie mam innego wyjścia jak po prostu szukać jakiegoś BŁĘDU
 w swoim żywieniu- może w proporcjach, może w łączeniu jakiś produktów.
Będę więc temat uważnie studiować,
a potem z przyjemnością podzielę się z Wami swoim "dochodzeniem"-
 ku pożytkowi nas wszystkich.
Pozdrawiam serdecznie...
Wracam do książki, więc na razie pa.
Buziaki.
ESTHERE
  • aniawludyga

    aniawludyga

    19 sierpnia 2010, 07:39

    może masz jakiś przestój wagi...przeczekaj go i dalej trwaj w tej diecie. co jestes...Nie mozna tez tak zmieniac diet bo organizm sie zbuntuje i wogole nie bedzie chudl.

  • gillian1966

    gillian1966

    18 sierpnia 2010, 20:37

    prawda jest taka, że to co służy jednym, nie działa na innych :-) tak więc każdy musi znaleźć swój sposób :-) poczytaj o tym, Atkinsie, chętnie się dokształcę :-))) buzialki :-)))

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.