Hej Kochane!
Faktem jest, że ostatnio dawno tu nie zaglądałam.... A to dlatego, że straciłam motywację, przytyłam 1,5kg i nie potrafię się zmusić, żeby wrócić do poprzedniej wagi... Chciałam do 15 czerwca zejść do wagi 90kg, a tu jak w pysk strzelił - 94,5! Wiem, że nie dam rady tego zrzucić, bo nie potrafię trzymać ścisłej diety. Mąż za bardzo kusi, mama ciągle przynosi nam jedzenie, żeby trochę nas finansowo wspomóc, ale to jedzenie nie jest zbyt dietetyczne. Nie odmówię jej, bo skoro nam przynosi z dobroci serca, to nie wypada nie przyjąć. A razem z mężem zostaliśmy tak wychowani, że żadnego jedzenia nie wyrzucamy... I tak w kółko. Dochodzę do wniosku, że żeby trzymać dietę, musiałoby mnie na to stać. A niestety na wychowawczym wypłaty nie dostaję, żyjemy w trójkę z wypłaty męża i ciągle w portfelu pustki. Więc je się to, na co nas stać, albo to, co nam dadzą rodzice lub teściowie, a nie to, co byśmy chcieli. I tyle w temacie. Jak wrócę do pracy, to będzie lepiej. A przynajmniej mam taką nadzieję.
Faktem jest, że ostatnio dawno tu nie zaglądałam.... A to dlatego, że straciłam motywację, przytyłam 1,5kg i nie potrafię się zmusić, żeby wrócić do poprzedniej wagi... Chciałam do 15 czerwca zejść do wagi 90kg, a tu jak w pysk strzelił - 94,5! Wiem, że nie dam rady tego zrzucić, bo nie potrafię trzymać ścisłej diety. Mąż za bardzo kusi, mama ciągle przynosi nam jedzenie, żeby trochę nas finansowo wspomóc, ale to jedzenie nie jest zbyt dietetyczne. Nie odmówię jej, bo skoro nam przynosi z dobroci serca, to nie wypada nie przyjąć. A razem z mężem zostaliśmy tak wychowani, że żadnego jedzenia nie wyrzucamy... I tak w kółko. Dochodzę do wniosku, że żeby trzymać dietę, musiałoby mnie na to stać. A niestety na wychowawczym wypłaty nie dostaję, żyjemy w trójkę z wypłaty męża i ciągle w portfelu pustki. Więc je się to, na co nas stać, albo to, co nam dadzą rodzice lub teściowie, a nie to, co byśmy chcieli. I tyle w temacie. Jak wrócę do pracy, to będzie lepiej. A przynajmniej mam taką nadzieję.
dominika19832
2 maja 2012, 20:49a także ze jedzenia się nie wyrzuca bo kiedyś może zabraknąć,, ale na pewno będzie dobrze , trzymam kciuki!
mirabelka35
7 kwietnia 2012, 20:16Zajączek skacze po lesie, życzenia w świątecznym koszyczku niesie: Niech to będą dni owocne, bo to święta WIELKANOCNE!
koralina1987
4 kwietnia 2012, 16:26będzie lepiej, i będzie lepszy czas na odchudzanie, wtedy się wszystko elegancko uda nie ma co się teraz załamywać!
02mama08
4 kwietnia 2012, 11:58Kochanie jadaj normalnie tylko zmniejsz sobie porcje . Jadaj z małych talerzy ....a nie chce mi sie wierzyć że jedzonko przynoszone przez mamy opływa w tłuszczu :) Główka do góry 90 w zasięgu ręki masz :) Pozdrawiam i miłego dnia .Wracaj nam tu !!:)
Muminka00
4 kwietnia 2012, 10:53to może spróbuj zwiększyć ilość ćwiczeń.... ? aby zrównoważyć kcal...
svana
4 kwietnia 2012, 10:30trzymaj się....
Agujan
4 kwietnia 2012, 09:55Kochana to może spróbuj rozłożyć to na mniejsze porcje i regularne 5 posiłków - klasyczna MŻ też działa. Pozdrawiam i trzymam kciuki :*