Hmm... tak jak myślałam, weekend u teściów nie należał do zbyt udanych...dietetycznie :) Ale tam są jakieś takie fluidy, które nie pozwalają mi na odchudzanie :) W piątek nawet dobrze zaczęłam, bo zjadłam od teściowej tylko 2 naleśniki na mące orkiszowej. Ale potem zeszliśmy do szwagra i szwagierki na dół i już nie było tak idealnie... Frytki, wódka i Cola... :P W sobotę do obiadu się trzymałam, a potem przyszli Ci z dołu i znowu: duża porcja lodów, kawałek szarlotki...A na wieczór, jak położyliśmy Małą, znowu zeszliśmy na dół: spaghetti carbonara, piwo z miodem i chipsy... A w niedzielę znowu do południa OK, a na obiad wielki talerz pieczonych ziemniaczków z cebulką i kiełbaską, piwko z miodem i muffinka. A na wieczór jeszcze kostka czekolady i MaxiKing... ech....
Pozdrawiam znad kubola zielonej herbatki :P
Ale nic to, dziś jest poniedziałek, jestem w domu, z dala od tych wszystkich paskudnych kusicieli... I kontynuuję dietę - TYM RAZEM BEZ WPADEK AŻ DO SOBOTY (idę na urodziny do koleżanki). A potem od niedzieli aż do świąt też będzie idealnie! A Święta u teściów wraz z szwagrem i szwagierką :) Aż strach pomyśleć, co to będzie :) A najlepsze jest to, że niby wszyscy są na diecie, tylko jak przyjeżdżamy, to tego nie widać :)
Pozdrawiam znad kubola zielonej herbatki :P
svana
13 grudnia 2011, 10:42No to moja droga do roboty się bierz za dużo tego dobrego aż slina mi po pępek pociekła jak czytałam co wtranżoliłaś.....ach.. ha ha :) :)
Bridged
12 grudnia 2011, 17:48Oj jakbym czytała o swoich weekednowych wyczynach - główie gościły słodycze i znowu są efekty negatywne ma się rozumieć. Po kopalu w tyłek dla nas obydwu :)
vitalia1985
12 grudnia 2011, 17:17To był po prostu weekend królewski, a teraz pozostał nędzny tydzień:) Powodzenia:)
bogata
12 grudnia 2011, 16:18ja w sumie nie widze efektow.. ale siastry mowia ze widac dodam zdj porownawcze w polowie 16w czyli juz za 4 dni;d
zuzia2008
12 grudnia 2011, 14:46jeśli chodzi a6w to efekt jakiś tam jest, ale mało dostrzegalny gołym okiem:) Mam dosyć spora oponę brzuszną po ciążach więc najpierw trzeba się jej pozbyć by było widać jakiekolwiek mięśnie....
lesson
12 grudnia 2011, 13:27stuk-stuk w takim razie w Twoj kubek - moim kubeczkiem również z zieloną herbatą :) A weekend u mnie tez obżarty, az do przesady... :(
Isabelle69
12 grudnia 2011, 12:56Weekendy nie sprzyjają odchudzaniu.. Pozdrawiam i życzę powodzenia! :-)
iwona610
12 grudnia 2011, 11:46Dzięki za kopa w tyłek. Widzę, że u ciebie idzie super, choć nie bez "kusicieli". U mnie tak samo grudzień obfituje w imprezy. Pozdrawiam i trzymam kciuki. KUSICIELOM MÓWIMY STOP :)
waga79
12 grudnia 2011, 11:20W takim to nawet święty by uległ pokusie:)
extaza
12 grudnia 2011, 11:12no to masz teraz 5 dni aby to spalic..trzymam kciuki
MartaKras
12 grudnia 2011, 11:04mmm ale dobre rzeczy jedliście :) no nic co się stało to się stało od poniedziałku jak zawsze się dobrze wraca do diety :)
dotek86
12 grudnia 2011, 10:59czasami dobrze jest zjeść trochę więcej bo to podkręca metabolizm.Ale żeby nie było to zbyt często. Teraz to już tylko lepiej będzie:))
sierpniowaAga
12 grudnia 2011, 10:46ooo, jak fajnie, że nie jestem sama :) te weekendy to jakaś porażka - jak nie urodziny to święta, jak tu dietę trzymać? a najgorsze jest to, że po 2 dniach szaleństw trzeba przez kolejne 5 dni spalać te kalorie i jak tu tracić te kilogramy? Pozdrawiam serdecznie znad szklanicy wody ;D