dawno mnie nie było na tym forum ponieważ straciłam nadzieję, że uda mi się coś schudnąć... jednakże nadzieja powróciła....
dziś na wadze zobaczyłam magiczne 66,5 (dodam, że to tuz po świętach), dawno nie było mi być widziane tych cyferek, zatem uznaje to za wielki sukces w drodze do gargantoicznego sukcesu...
Przypomnę, że moja waga sięgała już 70 kg w najgorszych swoich momentach...
ale przyszedł czas na zmiany:)
trzymajcie za mnie kciuki:)