Jazda pociągiem bardziej mnie wymęczyła niż obozowy reżim. Do tej pory kark mnie boli...zaraz zrobię sobie ćwiczenia na mięśnie głębokie z moją zieloną piłeczką, a za 10 godzin przekroczę pierwszy raz od kilkunastu dni próg moje klubu. Siłownie pozostawię na jutro.
Jeszcze żyję obozowym rytmem, co pewnikiem się wyrówna po paru dniach...
Trenerzy byli zadowoleni z mego kraula...chociaż przy ostatniej "drabince" zwrócili mi uwagę, że gdzieś nogi zostawiłam ;) :P Ups...
Waga jakoś specjalnie się nie zmieniła. Odnotowałam 0,7 kilogramowy spadek na wadze, ale za to centymetry pięknie poleciały...co było widać już nawet po spodniach (jedna para została już na miejscu naszego zgrupowania - nie widziałam sensu ich dźwigania skoro i tak ze mnie zlatywały ;)).
Za niecały miesiąc wrzucę fotki porównawcze w ramach podsumowania 12 miesięcznego ;)
ewcia.1234
22 sierpnia 2013, 14:29Brawo.! Czekam na fotki ;d