Nie grzeszę systematycznością...Nie chodzi mi (oczywiście) o ćwiczenia. Więc o co biega? Ano, o dokonywanie wpisów tutaj...
Jakoś tak zawsze odkładam napisanie notki na wieczór, a potem na następny dzień i tak mijają dni, tygodnie...miesiące (eee, to już przesada ;)).
Ćwiczę nadal jak wariatka, czyli bez opamiętania...Siłownie odwiedzam 3-4 razy w tygodniu (w jeden dzień robię same cardio i pot wtedy leje się ze mnie strumieniami...i nie jest kokieteria, to jest fakt ;) Kto mnie wtedy widzi, może to potwierdzić :)).
Crossfit nadal jest w sferze planów...Niestety finansowo nie podołam z kolejnym zobowiązaniem. Trza poczekać, uzbierać...teraz remont mieszkania i uzębienia jest priorytetem.
Dzięki hulaniu przeczytałam już nieco ponad 20 książek...czyli mój plan przeczytania setki w tym roku jest jak najbardziej realny ;)
Dzisiejsza aktywność:
- ćwiczenia w domu (rozgrzewka, ramiona, klatka piersiowa, plecy, brzuch, uda, pupa i rozciąganie) - 200 minut,
- hula-hop - 120 min.
Catalunya
19 marca 2013, 15:11nie ogarniam tematu, że biodra pozwalają na 2 godziny kręcenia ... ach zazdroszczę i jeszcze książki do tego - naprawdę rewelacja :)
ewcia.1234
18 marca 2013, 20:06ładnie :) No te hulaa pomaga ;d