Ku mojemu zaskoczeniu trening Vitalii skrócił się do pół godziny z hakiem, ale co jak co, to mnie nie powstrzymało przed wykonaniem 300 procent normy (a może 400? Któż to wie ;)). Aktualnie rozpoczęłam fazę regeneracji i stąd zbytnio się nie przemęczam...znaczy się przy wykonywaniu FatFree ;)
Bo Jillian w kość mi dała, a MelB poprawiła...ale może w środę odpuszczę ten nadmiar aktywności i rzeczywiście poddam się aktywnemu wypoczynkowi. Wszak DamianJ zna się na tym lepiej ode mnie...komuś w końcu muszę zaufać ;)
...za trzy dni rozpoczynają się treningi w klubie...iść czy nie iść? Oto jest pytanie (jak ludzie większych problemów w życiu nie mają ;)).
AleksandraK1994
13 września 2012, 13:25Ja też podziwiam,ze masz tyle siły ;-D ja ćwiczę w domu z 20-30 min i już wtedy mam dość ;-D
kotusiek
11 września 2012, 09:18No brwao Kochana widze ze strasznie katywnie-a to dobrze, bylebys tez dała odpocząć swoim mięsniom! :) Trening w klubie- spróbuj!
kami111
11 września 2012, 08:09Widzę,że ciągle dajesz czadu!!!! Super!