patrzy).
Chociaż, jak się teraz przypatrzyłam (a może po przetarciu okularów), jednak mój "belly" nawet na leżąco dumnie wypina się ku górze, heh. Może jednak zacznę robić (tę ch... nudną) szóstkę Weidera, bo tracę pomysły jak uczynić z niego stolik, by siedząc (a raczej leżąc) przed kompem móc na nim kawę, ewentualnie (zdrową) przekąskę położyć. Wszak ciało musi być w pełni funkcjonalne.
Wiem, że troszkę bredzę. Na swoje usprawiedliwienie mam ból zęba... będzie trzeba odwiedzić dentystę, bo ile można zjadać różowych pastylek.
Enieledam84
10 sierpnia 2011, 09:26Uwięziona, toż to widzę i we wpisie zaznaczyłam (of course, po przetarciu z kurzu okularów ;P)...
uwiezionaWciele
10 sierpnia 2011, 08:33ja polecam hula hop, przyjemniejsze i mniej męczące :P na leżąco też za płaski to on nie jest :P po miesiącu kręcenia myśle że na stojąco będzie wyglądał lepiej niż teraz na leżąco :P
WikusiaXXL
10 sierpnia 2011, 07:56ja najlepszą podstawkę na herbatkę miałam w 8 i 9 miesiącu ciąży :)