Cześć moje Vitalijki :)
Jak zwykle na szybkości -kolejny etap uważam za zaliczony- waga wskazała 109 kg :):) Co prawda miałam nadzieje,że lepszy spadek ale co tam, każdy zgubiony kg przybliża mnie do tamtej dawnej szczęśliwej i lżejszej dziewczyny którą byłam 4 kg temu zanim wzięłam leki. Żałuje , że nie zapisałam się na siłownie już w tamtym roku, sądziłam że dam rade sama w domu, ale chyba jednak potrzebuje kogoś nad sobą z batem żeby na początku ruszyć z kopyta :) Na chwile obecną sama z wielką przyjemnością zbieram manatki i popierdzielam na siłownie.
Miałam swojego ulubionego trenera który zawsze potrafił podnieść mi ciśnienie i ciężar na maszynie Niestety odszedł z tej pracy, ale dalej będę 3mac się jego wskazówek.Na siłowni ukończyłyśmy już 3 etap, zaczynamy 4. Więc zapał jest też :)
Co do diety to nie mam jakieś konkretnej- przede wszystkim zasada MŻ :)
Gotować na parze, nie tłusto, jem mięso albo indycze albo z kurczaka, dużo nabiału, pije z rana koktajle owocowe, a jeżeli mam ochotę na coś słodkiego to gorzka czekolada:)
I jak co tydzień dzisiaj jest dniem peelingu kawowego który wg.mnie działa cuda :)
3mam za Was kciuki Kochane i mam nadzieje,że idzie Wam tak jak sobie zaplanowałyście :)