Jutro ważenie. Fajnie mi się wszystko zbiegło, bo dzisiaj kończę 1 lavel Shreda. Boże, jaka ja jestem z siebie dumna. Może nadal nie jestem w stanie zrobić wszystkich pompek, pierwszego cardio (przy reszcie nie mam problemów), ale i tak jest znacznie lepiej. I od początku nie mam zakwasów. Tzn coś tam czułam, ale bardzo delikatnie. Obeszło się bez bólu.
Postanowiłam sobie, że po każdym lavelu zrobię sobie jeden dzień przerwy. Tak więc jutro mój organizm się regeneruje. Orbitrek też sobie odpocznie, wiec jutro tylko brzuszki. No ale to dopiero jutro.
Dzisiaj oczywiście ćwiczyć będę na tyle, na ile pozwoli mi czas. A zanosi się na to, że spokojnie pozwoli mi na wiele :) Zwłaszcza, że Młody już sam mnie wygania na orbitreka, żebym ćwiczyła.
Dzisiaj jem wyjątkowo smacznie. Ponieważ od kilku dni chodzi za mną coś słodkiego, to wczoraj, z synkiem upiekliśmy gofry. Przepis na moim blogu...
ś: bułka pełnoziarnista z posmarowana serkiem, szynka konserwowa, pomidor, rzodkiewka, szczypiorek.
p: jabłko,
p: 2 gofry orkiszowe z jogurtem naturalnym typu greckiego i domowym dżemem,
o: kotlety, ziemniaki, surówka (niestety pewnie to nie będzie to najzdrowsze jedzenie, ale jem u mamy i że tak powiem, nie mam innego wyboru),
k: ?
ibiza1984
3 kwietnia 2014, 12:05Waga bankowo okaże się łaskawa. Zresztą, nawet nie ma powodu do tego, by było inaczej. Ładnie :)