Dziewczyny, pomóżcie. Załapałam wielkiego doła. Cała sytuacja w domu, w pracy. Wszystko strasznie mnie przytłacza. A ja głupia myślałam, że mogę być szczęśliwa. Wiem, wiem, powinnam złapać życie w garść i nim kierować. Ale szczerze Wam powiem, że już nie mam siły. Wszystko mi się wali. A najgorsze jest to, że wszystko muszę trzymać w sobie, bo nie mam się komu wygadać. Mama ciągle powtarza, że "muszę to sama rozwiązać". Przyjaciółka wyjechała do Chin i jak się odezwie raz na pół roku to jest dobrze. Ogólnie zostałam sama ze sobą. Dobrze, że synek jest i jak widzi mnie smutną to się przytula i robi tą swoją słodką minę.Bez niego już dawno bym się schowała w czarną dziurę.
Dieta? Wczoraj zjadłam za dużo wieczorem. Ale Rano już się wzięłam w garść. Ogólnie nie narzekam. Ale nie chce mi się nadal ćwiczyć.
Niech mnie ktoś przytuli
Edyt160
13 lutego 2014, 21:18tule mocno
linda.ewa
13 lutego 2014, 18:32Obtulanki przesyłam
Qualcuna
13 lutego 2014, 10:49przytulam, ja tez wpadlam w jakis mega dol i wygrzebac sie nie moge. ale resztka sil postaram sie ogarnac i zawalczyc o swe szczescie. zycie mamy tylko jedno
ilonazzz
13 lutego 2014, 07:29wielki przytulas dla Ciebie:)) pamietaj,ze po zlym dniu moze nastapic ten dobry dzien:)i tego Tobie wlasnie zycze:)