Co z odchudzaniem. Powoli, powoli, bardzo powoli przyzwyczajam żołądek do mniejszych porcji. Na razie nie przesuwam paska, żeby nie zapeszyć. Zaczęłam też się ruszać. I muszę przyznać, że jestem z siebie dumna za ten ruch. Naprawdę. Nie chce mi się, ale jak to się mówi "misie to są w lesie" a ja nie chcę tam być... Dlatego postanowiłam trochę zmienić swoje myślenie. Wkrótce opiszę szczegóły. Najpierw jednak muszę przetrwać pierwszy tydzień. Reszta pójdzie już gładko.
Oczywiście nie zaprzestałam z moim hobby. Wyszyłam kolejną miarkę wzrostu dla wnuczki znajomej. Obie były zachwycone. A oto rybki:
Jeżeli chciałybyście podarować taki prezencik swoim pociechom, zapraszam. A może prezencik dla kogoś? Dajcie znać na maila, podeśle wzory i coś zawsze wymyślimy :)
Uciekam do pracy.
Miłego dnia
Chocolissima
16 października 2013, 18:29super jest ta miarka :)
Mrs.Seal
15 października 2013, 15:26śliczna ta miarka :D buziole
mokasia
15 października 2013, 14:21trzymam za ciebie kciuki :-)
Malinka38757
15 października 2013, 11:09oj ale fajne:) super masz hobby:*
Kore2013
15 października 2013, 11:04o mamo jakie to śliczne! a jakie są ceny takiego cuda?