Witajcie. Wiecie jak to jest wieczorem... Człowiek siedzi i mówi sobie, co zrobi jutro. Jak będzie wyglądać dzień. Niestety jestem na 100% pewna że moje przemyślenia jutro odwrócą się o 360'. Tak sobie siedzę i myślę, że jutro jak wrócę ze szkoły to pójdę do piwnicy i przygotuję sobie rower na resztę tygodnia, że będę jeździć, bo jednak w momencie, gdy chodzę do szkoły, nie mam możliwości wstawać rano i ćwiczyć. W sumie mogłabym, ale musiałabym wstawać o 3:30. Bo niestety dojeżdżam do szkoły i muszę szybko być na nogach, zanim człowiek się wyszykuje i w ogóle. :) Dzisiaj ćwiczyłam rano. Wieczorem niestety nie... Postanowiłam, że przyzwyczaję mój organizm teraz do ćwiczeń wieczorem i do ćwiczeń 2 razy dłuższych w weekendy. 2 powodem dlaczego nie ćwiczyłam dzisiaj wieczorem, była moja mała kontuzja. Podczas sprzątania, coś mi strzeliło w kręgosłupie, miałam problem przez 2 godziny z chodzeniem. Na szczęście już jest dobrze. Ciekawe czy dam radę jutro wieczorem ćwiczyć. :) Dobra to na tyle. W tygodniu będę pisać wieczorem, co było rano na wadze, jak w szkole i takie tam pierdoły :) No to do napisania jutro. 3majcie się cieplutko ;*
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
punkowy.potwor
8 kwietnia 2013, 11:54heh :) ja miałam dziś wstać rano o 5, zrobić godzinę Callaneticsu i lecieć na uczelnię na 8. Efekt taki, że owszem zrobiłam po wstaniu, ale o 9, a na uczelnię to w ogóle nie poszłam, dopiero na 18...
mamuska16072008
8 kwietnia 2013, 10:04myslę,ze jak 1 raz Cwiczenia nie wyszly, to nic sie nie stanie;) noo rano przed szkołą napewno ciężko ćwiczyc..