Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 110, czyli dziś nie ma się czym chwalić:(
ale jutro będzie lepiej!!! + zdjęcia




Witajcie Kochane!
Ostatni weekend był dla mnie trudny pod względem dietowym i niestety i muszę się przyznać, że dobrze nie było. O ile piątek był całkiem okej pod względem jedzenia i wypitej wody, o tyle w sobotę przeszłam samą siebie. Tyle alkoholu to ja w siebie dawno nie wlałam. Z jedzeniem źle nie było, ale ten alkohol... W konsekwencji całą niedzielę umierałam w łóżku, posilając się tym wszystkim, czego nie powinnam: słodkie napoje, spaghetti (tu plusem jest jedynie pełnoziarnisty makaron), bułeczki pszenne z masłem.
Poniedziałek zaczął się dietowo dobrze, ale kończy się dwoma kawałkami pizzy, które notabene ledwo w siebie wcisnęłam.
 Czy może być gorzej? Na kolacje nic już nie jem!

Mój S. kazał mi się tu przed Wami przyznać do wszystkich grzechów, więc piszę, uczciwie:)

Zgodnie z powyższym mogę dodać do swojej listy kolejne postanowienie- ograniczenie alkoholu do minimum. To akurat nie będzie trudne, bo ogólnie spożywam mało alkoholu, wręcz wcale, to był jednorazowy wyskok.

Pasek zaktualizowałam wczoraj, z 75 kg na 74,2 kg, bo tyle waga wczoraj pokazała. Zważę się dopiero w piątek-sobotę i zobaczę, czy ten stan się w ogóle utrzyma, sądząc po zjedzonym i wypitym w ten weekend arsenale- nie sądzę.

Mój cel w postaci 70 kg do 15 lutego coraz bardziej się oddala. Grudzień był o tyle ciężki, że przez obecność świąt i Sylwestra moja waga wahała się raz w dół, raz w górę, w konsekwencji zatrzymując się na 75 kg. Od kiedy pamiętam, ważyłam mniej więcej tyle, więc niełatwo jest oszukać organizm i zejść poniżej tej liczby. No ale nie ma rzeczy niemożliwych, prawda?:)

Na dniach zamierzam zebrać się w sobie, zrobić jakieś zdjęcia porównawcze i coś niecoś Wam pokazać:)
_______________________________________________________________________
Na pierwszym zdjęciu- mój strój na sobotnie wyjście na imprezę. Bluzkę Jack'a Danielsa w pewnym stopniu przerobiłam sama, ze zwykłego t-shirtu- wycięłam dekolt w łódkę i podcięłam rękawy, bo były typowo t-shirt'owe. Do tego zwykłe jeansowe tregginsy i najwygodniejsze botki na świecie:)

A jeszcze niżej, moje dzisiejsze pyszne śniadanie, szkoda, że po południu wygrała pizza:(
Koktajl z kefiru, banana, 1/2 jabłka, kiwi, orzechów włoskich i odrobiny posypki + bułka razowa z serkiem, wędliną i pomidorem







  • Martynka2608

    Martynka2608

    9 stycznia 2014, 12:46

    wyglądasz super ! :)

  • CzterolistnaKoniczynka

    CzterolistnaKoniczynka

    7 stycznia 2014, 22:28

    fajna stylizacja ;)

  • kalkas123

    kalkas123

    7 stycznia 2014, 19:16

    wygladasz bardzo ładnie, a napisz koniecznie czy lepiej sie czujesz po lekach na bakterie. Jest zmiana?

  • agatep

    agatep

    7 stycznia 2014, 16:24

    wyglądasz pięknie!!! fajnie mieć takiego swojego S, który każe Ci się przyznawać ;-) nie poddawaj się. będzie dobrze.

  • jolakosa

    jolakosa

    6 stycznia 2014, 21:08

    to ty ??? wygladasz super :) a zegarek u góry tez bardzo mi sie podoba

  • Rakietka

    Rakietka

    6 stycznia 2014, 20:58

    Pięknie się prezentowałaś, w ogóle fajne masz te stylizacje! Też w sobotę miałam problem z alko :/ Ale dobrze, że wyspowiadana z grzechów i gotowa do walki ;)

  • Grubaska.Aneta

    Grubaska.Aneta

    6 stycznia 2014, 19:36

    Ale super bluzeczka:) od razu wpadła mi w oko:)

  • asiaczek271

    asiaczek271

    6 stycznia 2014, 18:15

    wyglądasz mega szczupło!

  • abby23

    abby23

    6 stycznia 2014, 18:03

    Ja 15 lutego chcę zobaczyć na wadze 54kg, co też graniczy z cudem, ale może damy radę co? :) Grunt to się nie poddawać!

  • Maeve.

    Maeve.

    6 stycznia 2014, 17:56

    ja na szczęście na kacu jem tylko suchy chleb i ewentualnie w lepszych momentach rosół :P

  • aiishha

    aiishha

    6 stycznia 2014, 17:55

    W końcu jesteśmy tylko ludźmi :) Wypadki się zdarzają, nie ma co rozpamiętywać tylko brać się do roboty! Powodzenia:)

  • Maeve.

    Maeve.

    6 stycznia 2014, 17:52

    hah, ja też wczoraj zaatakowałam z pizzą :D a co do kaca mordercy to na szczęście należę do osób, które następnego dnia przyjmują jedynie suchy chleb z odrobiną masła i ewentualnie rosół z lepszych momentach xD ostatniego kacora miałam jakoś w maju, ale taki konret poszedł i od tamtej pory jestem ostrożna :P

  • -inna-

    -inna-

    6 stycznia 2014, 17:51

    Wyglądasz ładnie ;) a takie grzeszki się zdarzają :D

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.