Weekend!
Ne ma co- sprzątanie+zakupy+gotowanie+pakowanie+NAUKA. Oto moje ostatnie rozrywki.
W środę mam mega ważne zaliczenie. Niby zerówka, ale jak się nie zda to tylko drugi termin przysługuje. Także, trzeba zdać. Dobrze, że ocenia na miejscu, nie trzeba czekać/ błagać o wyniki.
Do tego wykładowcy z zeszłego egz we wtorek pójdzie przyjaciółka w moim imieniu, bo ja w pracy. Wrrr. Nie lubię takich ludzi.
W czwartek przeprowadzam się i dobrze- syf tutaj jest niemiłosierny a ja nie mam czasu sprzątać za wszystkich. Nie rozumiem, jak dziewczyna może nie lubić porządków. Mam nadzieje, że szybko mi pójdzie pakowanie/rozpakowanie . Trochę się boję, wiadomo, zmiana otoczenia itp. No, ale kto nie ryzykuje ten nie ma.
W piątek mam iść z kumpelami "w miasto" wieczorową porą, co by trochę odreagować egzaminy (jak dobrze pójdzie to zostanie nam tylko zerówka na początku lutego).
Także, fingers crossed co by tak właśnie było!
:)
Miłej niedzieli.