Zacząć tyć w zastraszającym tępię. U mnie podziałało na 100%. Nie planowałam tego zupełnie , ale obsesja na punkcie wagi była przeogromna. 6 z przodu nie nawiedziłam, dziś juz nie pamiętam jakie to uczucie ja mieć. Ważyłam się codziennie, wahania były to przecież naturalne. Teraz to wiem kilka lat temu tej wiedzy nie posiadałam.
Jestem wielka przeciwniczką codziennego ważenia. Raz w tygodniu to juz najczęstsza opcja, choć raz na kilka tygodni w zupełności wystarczy. Jaka to ulga dla mojej psychiki nie macie pojęcia. Można robić tysiące innych rzeczy a nie zawracać sobie głowę cyferkami. Codzienne ważenie nie sprawi ze będziemy chudli.
patih
24 marca 2017, 08:19to fakt, odkąd waże się raz w tygodniu jestem spokojniejsza :)
roogirl
12 stycznia 2017, 18:11Popieram. Ja jak odpuszczam mierzenie i zajmuję się czymś innym od razu problemy z wagą znikają :)
Adriana82
15 grudnia 2016, 11:51Dla mnie ważenie się jest jakimś sposobem kontroli, ale na pewno nie codziennie. Waga skacze czasem z dnia na dzień bez wyraźnego powodu z naszej strony i może tym wywołać doła prowadzącego prosto do lodówki. Co 5-7 dni - szczególnie jeśli się odchudzamy jest optymalne. BTW, pisze się TEMPO.
malicka5
15 grudnia 2016, 11:43Święte słowa. Ja teza oduczyłam się namiętnego wchodzenia na wagę.
kkasikk
15 grudnia 2016, 10:31Też jak tylam to przestalam, ale jak teraz chudnę znowu ta chęc wróciła :(
Maya27kc
14 grudnia 2016, 22:20Mnie to mobilizuje do pracy :) Przez miesiąc nie miałam wagi i z nią tak jakby zniknęły kalorie... Żadnej kontroli nas sobą i tym co jem. Teraz, wraz z wagą wracam na dobre tory. Ale kazdy chyba inaczej do tego podchodzi. Mnie wzloty i upadki nie stresują, a motywują. Za to stresuje mnei cała reszta... ha. dziwne :D