Przepadłam jak kamień w wodę.
żyje i nie ubolewam ze nie jestem profesjonalna. Dziś strzeliłam 35km. rowerem, Można by rzec ze przerzuciłam sie z biegania na rower, choć rowerem jeździłam i tak wcale nie tak mało. Odżywianie w kratkę. Nie ważę się, polecam każdemu ten sposób. Raz na jakiś czas w zupełności wystarczy, po co sie niepotrzebnie dołować.
Z nowych wieści to to że pod koniec września się przeprowadzamy, w sumie po sąsiedzku. Zmieniłam nastawienie i dużo lżej mi z tym. Biorę się pożnie za język,chodzi mi po głowie kolejny raz zapisać się na kurs. Chce coś robić bo taka bezczynność i bujanie w obłokach marząc o powrocie do Polski mnie tylko dołuje. Nie chce niczego planować nie wiadomo ile do przodu. Chce wykorzystać to co mam, chce się rozwijać. Życie samo napisze scenariusz
Milusiego dzionka kruszynki
takaja27
29 sierpnia 2016, 09:21:)
orchidea24
28 sierpnia 2016, 20:54masz rację z ważeniem, lepiej raz na jakiś czas :)
bilmece
28 sierpnia 2016, 18:55Niewatpliwie czas najwyzszy na wpis nadszedl :) Niewazenie sie uspokaja, pod warunkiem, ze nie siedzi sie na zadku i zapych smakolykami. Dzialanie, plus odpowiednie jedzenie i niewazenie sie to na pewno super sposob na spokojne "odchudzanie" z sukcesem :) Buziaki!
emcia.emilia
28 sierpnia 2016, 19:03hmmmm.... jakoś mi tak dobrze jak sie nie ważę co chwile, kilka lat temu byłam od tego uzależniona, nie było dnia bez wagi. Odkąd siebie pokochałam, to i te moje niedoskonałe kilogramy nie sa takie niedoskonałe. nie poddaje sie co to to nie, tylko pozbywanie sie kilogramów nie odbierze mi radości życia. tak po prostu żyję.
annna1978
28 sierpnia 2016, 16:27No kochana ja też dochodzę pomału do tego ze nie można sobie w kolko czegoś wypominać i wymagać
dorotamala02
28 sierpnia 2016, 16:26Twardo stąpasz po ziemi tak trzymaj.:)))
jag_oda
28 sierpnia 2016, 15:44Masz rację. Im więcej planów tym gorzej boli, że nie wyszło. Cieszę się, że dobrze Ci idzie!