Już wszystko wiem. Rozmawiałam dzisiaj z szefem, "tym do rany przyłóż". Juz nie muszę szukać pracy. Zostaje tam gdzie pracuję mimo Holenderskich poronionych przepisów. Maja jeszcze dwa biznesy, duże biznesy, w których po prostu mnie zatrudnią, ale raczej tylko tak na papierze, a będę nadal pracowała tam gdzie pracuję. Już dwa lata temu dokonaliśmy takiego małego "przekretu". Wszystko jest pod jednym dachem tak ze jestem przeszczekiwać. Czekamy jeszcze na to co powiedzą nam sąsiedzi odnośnie tego wynajmu pokoju. Bylo by super i po problemie.
Chyba pójdę jutro pobiegać.Nie robiłam tego calusieńki tydzień. Trochę zajadam "stresika" przez te kilka dni, niby nie mam sie czym denerwować, no ale tutaj praca, tutaj kata trzeba szukać. W sumie jedzenie tak czy siak problemów nie rozwiązuje. Pisałam ostatnio że mam w Holandii szczęście, najważniejsze to pozytywne myślenie. Milusiego Kuszynki.
takaja27
15 sierpnia 2016, 10:36Swietnie ze Ci sie wszystko pozytywnie rozwiazalo!!!!
mpik82
13 sierpnia 2016, 21:45Tak, najważniejsze pozytywne myślenie wtedy chyba wszystko układa się bardziej;-) a jak jeszcze jutro pobiegasz poczujesz się rewelacyjnie;-)))
bilmece
13 sierpnia 2016, 21:09Jupi! i popatrz, po co sobie wydzierac wlosy z glowy :) Jakze sie pieknie wszystko rozwiazalo i jestem pewna, ze i z nowym lokum tez tak bedzie. Przypomina mi to nasze wspolne zamieszkanie z C. wymowilismy nasze mieszkania, nie majac nowego wspolnego lokum na oku...i jednak wszystko wyszlo :) Trzeba zaufac i zawsze bedzie dobrze. Buziolki!
emcia.emilia
13 sierpnia 2016, 21:13nawet nie wiesz jak sie cieszę.)