Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dzionek 39-jak nie urok to sraczka


Nic z mojego wczorajszego planu, zaraz napisze dla czego.  Pogoda wczoraj i dziś dosłownie szajba. jak przywykłam przez te kilka lat do Holenderskiej pogody tak mi zaczyna działać na nerwy, rano auto odśnieżałam i padało 437374982374892379832...na zmianę z palącym słońcem. Dwa dni nie biegałam, bo bez przerwy leje. Już mnie nosi, jutro ma być "normalna " pogoda wiec z rana się wybieram, a wolne mam Bo Święto Króla. Nie wiem co jest czy to jakaś kontuzja się szykuje czy jak. Dzisiaj w pracy dostałam takiego bólu z tyłu stopy, ze myślałam że padnę na kolana.Ból był tylko odczuwalny jak próbowałam postawić stopę na ziemi. Nie trwało to długo, ale nie wiem co jest grane. Jak nie będę mogła przez to biegać to się załamię. Co do mojego planu. Mam ostano problem z dużym odczuwaniem głodu. Wiec logiczne jest ze wieczorem szukam jedzenia. Stwierdziłam ze za mało jem w pierwszej połowie dnia głównie I śniadanie. więc ok. Postanowiłam to zmienić no i faktycznie śniadanie zjadłam dużo większe, ale bardzo szybko tego pożałowałam.  Wspominałam kiedyś tam, ze cierpię na refluks żołądka, dzisiaj tak dał mi popalić przez cały dzień, ze powiedziałam sobie dosyć muszę coś z tym dziadostwem w końcu zrobić. To jest sprawa trochę złożona wie ten kto  sie męczy tak jak ja.  Jak sie wzięłam za siebie jesienią tamtego roku, objawy mi niemalże całkowicie ustąpiły. Cud miód. No super, ale ale biegnę raz czy drugi i czuje ze znowu mnie zaczyna męczyć,  no i wyszło moje ciężkie oddychanie przez pierwsze minuty treningu. ale myślę to chwilowe i co ma w ogóle bieganie do refluksu. Otóż ma i to bardzo dużo , a bardziej chodzi o intensywny wysiłek który potęguje objawy. by tom szlak.  To jest jedna kwestia. A drugą kwestia jest moje odżywianie. To czego nie powinnam jeść nawet nie wyliczę. Bardzo chciałam zmniejszyć liczbę posiłków do 3 obecnie zeszłam na 4, ale radość nie była zbyt długa bo muszę jeść często i mało. Plusem DUŻYM  jest i mnie to motywuje  ze przy refluksie dupsko muszę zgubić. Nie mam pojęcia jak  się zabrać za jedzenie bo mam bardzo dużo ograniczeń. A tak w ogóle co to znaczy mała porcja? Mnie irytuje takie ciągłe jedzenie bo odczuwam częsty głód. Jak można nie jeść pieczywa pełnoziarnistego, produktów pełnoziarnistych, żółtego sera, pomidorów, cytrusów BANANÓW, warzyw strączkowych, nic smażonego, nic tłustego, cebuli nie,pora nie, po czekoladzie sie duszę o chipsach nie wspomnę. Te dwa ostatnie to akurat na zdrowie mi wyjdą. Lista jest o wiele dłuższa. A i wszystko im bardziej przetworzone tym gorsze.

Nabawiałam się tego dziadostwa przez kompulsywne obżarstwo, na początku tylko od czasu do czasu coś mi tam doskwierało, ale zbyt długo pięknie być nie mogło. Zastanawiam się co mam jeść jak skleić chociaż 5-6 posiłków żeby nie było wielkiej monotonii. I co to znaczy mały posiłek i do tego chudnąć. Może macie jakieś rady? Pocieszające jest to że do wszystkich zakazanych produktów będę mogła kiedyś tam powrócić oczywiście w nie za wielkich ilościach.

  • bilmece

    bilmece

    26 kwietnia 2016, 21:36

    Hmmm...ja zauwazylam,ze jezeli jem co 3 godziny- mniej wiecej- to o wiele latwiej mi sie powstrzymac przed wieczornym rzucaniem sie na zarcie. I tak np. sniadanie- koktajl, potem wciagam garsc orzechow, potem mam normalny obiad- miska tego co ugotuje lub kolezanka, czasem jest dokladka, potem wciagam owoce- banan i jablko zazwyczaj a na kolacje przyrzadzam sobie salatke np. z pomidorow i mozarelli. A iwec 5 posilkow i jak mi sie to udaje, to pod konice tygodnia zaliczam piekne spadki. A porcje mozna sobie orientacyjnie na podstawie powierzchni doni bez paluchow przygotowac. Moje lapska sa niestety bardzo male ;( Powodzenia w szukaniu dla siebie najlepszej metody- czasem jest to mozliwe poprze metode prob i bledow :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.