Ale mnie naszło nie znoszę tego stanu, bo jestem po prostu nie obecna. Takie to są właśnie uroki emigracji. To temat rzeka.......zarówno + jest dużo jak i -. "Przypadków" emigrantów jest przynajmniej kilka rodzai. Mnie przeraża tendencja patologii. Ludzie wyjechali kilka, kilkanaście lat temu. Jak w jednych gaciach wyjechali a w ich zyciu zero zmian finansowych na lepsze. Chlanie , ćpanie, rozpad rodzin. To mnie przeraża. Mnóstwo znam takich osób choć się nie obracam w ich towarzystwie. Np. moja znajoma lat dziesięć poza krajem. Pracowała przez cały ten czas, nikogo nie ma na utrzymaniu a dorobiła sie tego co ma na tyłku, nawet nie stać jej na używany rower na dojazdy do pracy. Nie pojmę tego do końca życia. Znam o wiele"lepsze" przypadki. Może jestem dziwna, ale nie pojmuję tułaczki tylko po to żeby swoje życie prze wegetować. Ogromnym + jest to że są i tacy co dzięki wyjazdowi z kraju poszerzyli swoje horyzonty. Część sprowadziła rodziny tylko nie stety nie wszyscy sa w stanie sie zaklimatyzować.Nie wspominając ile jest takich co żyje tylko z socjala. Dobra nie smęcę już bo to zupełnie nie w moim stylu. Diety sie trzymam choć wcale nie czuje ze na niej jestem, dziś roweka brak, deszcz mnie z rana wypłoszył, jutro raczej nie napisze bo zwalniam sie z pracy o 17 i pędzę na holenderski "wyprać" sobie mózg. Trzymajcie sie Kruszynki, Kruszynki emigrantki wierze ze wiele z was ma o wiele milsze doświadczenia co do zycia poza granicami. Ja również mam może podzielę się nimi innym razem.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Anulka_81
23 marca 2016, 22:38To się podziel z nami tymi miłymi stronami emigracji:-) buziaki serdeczne!
bilmece
23 marca 2016, 20:39Ja tez na emigracji,ale juz praktycznie polowe zycia. Ja znam wiele historii ale ludzie z ktorymi spedzalam czas, daja sobie rade. Czy sie dorabiaja ? Nie wiem, po prostu tu zyja i ja tez sie niczego nie dorobilam w sensei materialnym, zyje tutaj, place podatki, pracuje w swoim zawodzie i jest mi dobrze. Nie odkladam i nie chomikuje kasy, bo ja zyje TUTAJ i TERAZ.Niewatpliwe dorobilam sie mase ciekawych doswiadczen i jestem z tego stanu zadowolona. Wampirzyca to kolezanka ze studiow, z ktora spedzalam mase czasu, ale zawsze po naszych spotkaniach bylam wyssana z energii...na szczescie nasze drogi rozeszly sie i teraz moge decydowac czy ja zobacze czy tez nie :) Ja tez ciesze sie na ta kielbache :)
emcia.emilia
23 marca 2016, 20:43O matko, to nie dziwie się od takich to sie trzeba trzymać z daleka. Owszem Ty żyjesz za granica a ile osób wegetuje to daje na serio do myślenia. Myślę ze tutaj główna role odgrywa to co ma sie w głowie.
bilmece
23 marca 2016, 20:46Fakt...to paskudne uczucie bo i ja mialam taka faze, ze nie wiedzialam w ktorym kierunku i zylam, bez celu . Okropienstwo, dlatego i ja wegetacji tez nie rozumiem jak i nie akceptuje.
aleksface
23 marca 2016, 19:14niestety wiekszosc Polakow emigrantow takich jest- tez znam mase ich ! Oczywiscie social,wodka i bieda. Tu im daja na zycie,wiec nie ma sensu wracac do Polski gdy socjal nie da tam nic. Trzymam sie z dala od tej Polskiej elity, mam waskie grono przyjaciol z Polski.