ogolnie mam lepsze i gorsze dni - zmienilam prace ( tak jakby) - pracuje w innej restauracji ale wciaz na sniadaniu. ludzie sa mili albo choc sie takimi wydaja. probuje sie tam wczuc ale czasem wydaje mi sie ze za bardzo odstaje. czesto mam braki pewnosci siebie i mi sie wtedy wydaje ze nikt mnie nie lubi... ze gadam glupoty wciaz :(
chcialabym byc w koncu szczesliwa.
dzis dostalam telefon czy nie chcialabym uczyc dzieci w polskiej szkole, w soboty - zawsze chcialam byc nauczycielka wiec oczywiscie sie zgodzilam. w czwartek lub piatek ide na spotkanie i zobaczymy czy mnie wybiora. byloby fajnie ale nie jestem pewna czy dostane wolne w soboty. mam nadzieje ze sie uda. nie bede sie martwic na razie.
Idalcia
19 sierpnia 2013, 13:58... masz strasznie negatywne nastawienie do większości spraw. W najlepszym przypadku z Twojej wypowiedzi bije obojętność. To błąd! Duży błąd. Gdybyś myślała w ten sposób - jestem coraz grubsza, ale się nie poddaję, bo chcę osiągnąć cel i tym razem mam w sobie wielkie pokłady nadziei i energii, MUSI SIĘ UDAĆ! ; jestem z siebie dumna, jeżdżę na rowerze, pobiłam swój rekord i mam ochotę na więcej, jestem bardzo zmotywowana ; zmieniłam pracę, teraz czeka mnie zmiana nastawienia do siebie, będzie coraz lepiej! ; "chciałabym być szczęśliwa" - zamień na JESTEM/BĘDĘ szczęśliwa, bo chcieć=móc, a Ty najwyraźniej chcesz... Pozdrawiam! :)