Witajcie,
trzymam się dzielnie. O 18.00 kolacja, a potem pauza do 10 rano. Wieczory mam ostatnio bardzo zapracowane, więc jakoś się udaje. Dziś nie będzie lepiej - podłoga zaczyna przypominać lep na muchy, góra prania piętrzy się niczym Babia Góra, a i deszczu u nas jak na lekarstwo - pomidorki i ogórki chcą pić. Trzeba wziąć się w garść wprowadzić stan ładu i składu w domowych pieleszach.
Ważyć się będę w każdy wtorek. Chyba trzeba też chyba jakąś focie dla porównania wrzucić.
Miłego wieczoru i udanej Niedzieli :D
Jutro jadę do Rodziców i spotkać się z moją Psiapsiółą (zjechała na urlop z GB)