Witajcie,
widzę, że Internety zeżarły mój wczorajszy wpis.Człowiek się produkuje, a Oni robią co chcą.
Dzieciaki dziś jakoś szybko padły. Pan I. pojechał na ryby. A ja mam na ten moment luz. Nie cieszę się, bo nie wiem ile to trwać będzie.
Ostatnio łapie mnie jakiś kryzys chyba. Przesilenie czy coś. Dobija mnie ta nie moc. Tyle bym porobiła, w głowie kłębi się od pomysłów. Co z tego? Jestem uziemiona przy pieluchach. Z Dzieckami nic nie zrobię. Więc tkwie w tym marazmie i czekam, aż Franczesko skończy 3 lata. Bo to ten moment kiedy dziecko potrafi się już same sobą zająć. Niestety teraz nie mogę nawet na moment głowy odwrócić jeśli Mikołaja i Franczesko są w tym samym pokoju. Mikołaj zrobił się nieznośny. Chwila mojej nie uwagi, a jest gotowy Franczesko po podłodze przeciągnąć, ugryźć.Ogólnie jest tak, że trzeba Franczesko dokuczyć, bo przecież On nie może posiedzieć 2 minuty sam na podłodze w ciszy i spokoju. Jestem zła, sfrustrowana i ogólnie do bani. Niech przyjdzie to lato, bo mam dość siedzenia w domu. Bo ciągle przeziębieni.
Trzymajcie się
mmm25
22 maja 2017, 11:59Współczuję. My bylismy caly kwiecien chorzy. U nas na szczęście starszy syn uwielbia Mlodszego i nawzajem. Nie robi mu krzywdy ani nie dokucza, wręcz mogą go zostawić na 5 minut i iść do wc bez obaw a starszy go przypulnuje. U nas jednak jest różnica 7 lat, więc mam łatwiej. Ale tez cierpie na brak czasu dla siebie. I czekam az Maly bedzie mieć chociaz rok
Kora1986
22 maja 2017, 11:00nie zazdroszczę.... ciekawe jak to będzie jak moja Miśka będzie mieć rodzeństwo.