Witajcie,
Mikołaj śpi, Pan I. poszedł do pracy,
a ja posadziłam swe siedzenie przed komputerem...
ale tylko na chwilę, bo źle mi się coś dziś patrzy...
coś niedobrego dzieje się z dolną powieką lewego oka..
jest trochę popuchnięta i boli jak dotykam.. nie widzę by był to jęczmień...
ale coś jest ewidentnie nie tak...
pogoda do bani... zimno, buro... ponuro..
Mikoś pewnie późno wstanie, więc chyba nie pójdziemy dziś na spacer...
tak w ogóle to mnie leń dopadł.. zjadłam duży talerz leczo, bo wyszło mi extra..
i utknęłam w martwym punkcie..
czekam na weekend - zapowiadają 10 st. no i moje kijki..
mojemu Dziecku chyba w końcu wrócił apetyt...
myślę, że związane jest to z witaminami, które mu daje od tygodnia...
cieszy mnie to przeogromnie..
bo bałam się już, że nabawi się przez to swoje kapryszenie jakiejś choroby..
ważne, że zjada więcej stałych posiłków i chce próbować nowości..
w pracy dzień jak co dzień - czyli dużo pracy...
ciekawe, czy uda mi się w końcu wejść na luz...
oby nowy miesiąc przyniósł jakiś przełom...
udanego popołudnia
agatep
23 lutego 2015, 11:02oj narobiłaś ochoty :p
mojeSerduszko
20 lutego 2015, 16:00Z dzieckiem to rzeczywiscie nie latwo sobie zorganizowac cwiczenia, bo cagle cos chce i moze przeszkadzac troszke, ale mozna zawsze sprobowac pocwiczyc przed kompem :) lepsze to niz nic, ewentualnie wysprzatac caly dom:D
88sweet88
19 lutego 2015, 17:34W miedzy czasie jak czekasz na lepsza pagode to cwicz w donku ;)) mmm leczo juz dawno nie jadlam
Ellfick
19 lutego 2015, 22:07To wpadaj zostało jeszcze dużo.. A wyszło mniam... Miki ostatnio zasypia po 22 wiec cieżko mi dię zmobilizować...