Witajcie,
tak tak...
zostało jeszcze 7 dni... tydzień... za tydzień będzie naprawdę gorąco...
zresztą muszę się przyznać, że nerwy już mnie dopadły...
najgorsze jest to, że ja z natury jestem dość nerwową osobą
tym bardziej jeśli to ja będę w centrum zainteresowania....
o rajuśku... ja chce już być po.... te nerwy mnie kiedyś zabiją...
nerwy zresztą dają nam wszystkim się znać.. pan I. też jakiś podenerwowany..
do tego jeszcze był wczoraj u dentysty zęba wyrwać.. bierze antybiotyki..
jeszcze do pracy poszedł dziś i jutro też musi..
a co z moim zdrówkiem.... powiem wam, ze bez zmian... w plecach dalej podolewa..
dobrze, ze chociaż brzuch już mi nie dokucza...
ale czuje, że przez te zmiany pogody mnie chyba przeziębienie łapie...
biorę rutinacee i pije herbatki z cytryną i miodkiem.. no i się grzeje...
no więc jakie plany na nadchodzący tydzień...
jutro wracam do domu... popołudniu mają przyjadą znajomi rodziców,
który mieli także być na weselu, ale termin zbiegł im się z wyjazdem do sanatorium
jutro mają nas odwiedzić...
jutro wieczorem chce również przygotować wódkę..
no i welon muszę przyszyć do grzebyka..
w poniedziałek dalszy etap sprzątania...
we wtorek akcja "kołacz", więc wycieczki po rodzinie...
podejrzewam, że nic więcej nie zrobimy..
środa upłynie pod znakiem "polter"
czwartek to odsypianie po imprezie, oraz dalsze przygotowania..
piątek rano wycieczka na targ po kwiaty,
później o 11.00 wizyta u kosmetyczki po piękne paznokcie...
potem z mamą przygotujemy kwiaty do kościoła....
więc w sumie jeszcze dużo do zrobienia....
A teraz lecę do sklepu bo muszę jakiś obiadek zrobić..
Miłego popołudnia...
tak tak...
zostało jeszcze 7 dni... tydzień... za tydzień będzie naprawdę gorąco...
zresztą muszę się przyznać, że nerwy już mnie dopadły...
najgorsze jest to, że ja z natury jestem dość nerwową osobą
tym bardziej jeśli to ja będę w centrum zainteresowania....
o rajuśku... ja chce już być po.... te nerwy mnie kiedyś zabiją...
nerwy zresztą dają nam wszystkim się znać.. pan I. też jakiś podenerwowany..
do tego jeszcze był wczoraj u dentysty zęba wyrwać.. bierze antybiotyki..
jeszcze do pracy poszedł dziś i jutro też musi..
a co z moim zdrówkiem.... powiem wam, ze bez zmian... w plecach dalej podolewa..
dobrze, ze chociaż brzuch już mi nie dokucza...
ale czuje, że przez te zmiany pogody mnie chyba przeziębienie łapie...
biorę rutinacee i pije herbatki z cytryną i miodkiem.. no i się grzeje...
no więc jakie plany na nadchodzący tydzień...
jutro wracam do domu... popołudniu mają przyjadą znajomi rodziców,
który mieli także być na weselu, ale termin zbiegł im się z wyjazdem do sanatorium
jutro mają nas odwiedzić...
jutro wieczorem chce również przygotować wódkę..
no i welon muszę przyszyć do grzebyka..
w poniedziałek dalszy etap sprzątania...
we wtorek akcja "kołacz", więc wycieczki po rodzinie...
podejrzewam, że nic więcej nie zrobimy..
środa upłynie pod znakiem "polter"
czwartek to odsypianie po imprezie, oraz dalsze przygotowania..
piątek rano wycieczka na targ po kwiaty,
później o 11.00 wizyta u kosmetyczki po piękne paznokcie...
potem z mamą przygotujemy kwiaty do kościoła....
więc w sumie jeszcze dużo do zrobienia....
A teraz lecę do sklepu bo muszę jakiś obiadek zrobić..
Miłego popołudnia...
kate3377
24 września 2012, 09:46A o co chodzi z tym kołaczem?
mili80
22 września 2012, 20:24Faktycznie dużo na głowie.. Ale wiem jakie to jest straszne zamieszanie, bo mój brat się żenił miesiąc temu i to samo miałam w domu :P Trzymaj się kochana dzielnie :*
OnceAgain
22 września 2012, 13:08To będzie bardzo intensywny tydzień dla Ciebie Kochana więc jeszcze dzisiaj zbiera siły :)