witajcie,
chyba wczoraj wykrakałam, bo same problemy na mnie spadają...
po prostu jestem kłębkiem nerwów... jeszcze trochę i mnie w zakładzie zamkną...
za dwa miesiące ślub-wesele, problemy z pracą
i teraz jeszcze jakby mało mi było problemy w domu...
a dokładnie z rodzeństwem..
w tym temacie to co chwile są jakieś afery,
ponieważ pan I. nie umie się dogadać z moimi braćmi...
mam wrażenie, że wiecznie ktoś robi akcje,
żeby nie szło ze sobą normalnie rozmawiać..
już tak trzymam na odległość moją rodzinkę od pana I.,
ale i tak zawsze coś nie gra...
miałam się wyprowadzić po ślubie..
ale coraz częściej myślę o tym by wyprowadzić się zaraz po zakończeniu mojej dodatkowej pracy (z której rezygnuje z końcem września ze względu na to iż za mało zarabiam tam żeby dojeżdżać 50 km)
jestem tak wykończona psychicznie jak nie powiem co...
spać nie mogę.. nerwy mnie zżerają... chciałabym, żeby już było po ślubie..
boje się tych weselnych akcji..
nie potrafię sobie wybaczyć, że nie walczyłam o skromne wesele...
tylko dla nas... a potem wyjazd na tak wyczekiwany odpoczynek..
chyba umrę ze zgryzoty...
chyba wczoraj wykrakałam, bo same problemy na mnie spadają...
po prostu jestem kłębkiem nerwów... jeszcze trochę i mnie w zakładzie zamkną...
za dwa miesiące ślub-wesele, problemy z pracą
i teraz jeszcze jakby mało mi było problemy w domu...
a dokładnie z rodzeństwem..
w tym temacie to co chwile są jakieś afery,
ponieważ pan I. nie umie się dogadać z moimi braćmi...
mam wrażenie, że wiecznie ktoś robi akcje,
żeby nie szło ze sobą normalnie rozmawiać..
już tak trzymam na odległość moją rodzinkę od pana I.,
ale i tak zawsze coś nie gra...
miałam się wyprowadzić po ślubie..
ale coraz częściej myślę o tym by wyprowadzić się zaraz po zakończeniu mojej dodatkowej pracy (z której rezygnuje z końcem września ze względu na to iż za mało zarabiam tam żeby dojeżdżać 50 km)
jestem tak wykończona psychicznie jak nie powiem co...
spać nie mogę.. nerwy mnie zżerają... chciałabym, żeby już było po ślubie..
boje się tych weselnych akcji..
nie potrafię sobie wybaczyć, że nie walczyłam o skromne wesele...
tylko dla nas... a potem wyjazd na tak wyczekiwany odpoczynek..
chyba umrę ze zgryzoty...
OnceAgain
26 lipca 2012, 11:02Ja od swojej mieszkam 150km niestety od mojego TŻ już tylko 2m ale spokojnie cały czas nad tym pracuję hehe
OnceAgain
26 lipca 2012, 09:31Czasami z rodzinką wygląda się najlepiej na zdjęciach niestety. Najważniejsze że kochasz swojego przyszłego męża bo to z nim będziesz wiodła wspólne życie. A skoro Twój brat nie jest w stanie dla Ciebie postarać się i zachowywać się poprawnie to kij mu w oko. Ważne żebyś była szczęśliwa :)
emidi
26 lipca 2012, 09:27No własnie Ty nic nie poradzisz na Nią pewnie... Jedynie jakaś szczera rozmowa- jeżeli dało by rade. Wiem, ogólnie nie jadałam wieczorami późno a teraz przez ta prace niestety o 20-21 zdarza sie kolacja ;/ I to nie mała- głód po pracy dopada. Dzis bede z nim walczyc, nawet rozwarzam czy nie zabrac czegos wiecej jescze do jedzenia, ale juz nie mam pomysłu ;P
OnceAgain
26 lipca 2012, 09:14Musisz się jakoś zresetować i odpocząć od tego wszystkiego. Może weź tych Twoich chłopów i opieprz ich, postaw flaszkę na stół i powiedz że mają się jakoś dogadać bo całe życie przed nimi
emidi
26 lipca 2012, 08:55Widze, ze naprawde masz duzo stresu, a to nie dobrze, w sumie powinnas wyczekiwac i sie tylko juz cieszyc i o siebie dbac, a nie musiec sie o wszystko martwic... Szkoda ze to nie jest takie łatwe, i trzeba wszystko planowac i im blizej tym coraz wiecej stresu.
kate3377
26 lipca 2012, 08:54Daj im po prostu czas, a sama się tym nie przejmuj.
Mikaa94
26 lipca 2012, 08:40Może idź gdzieś, nie wiem nawet na jakiś spacer, rozłóż koc i po prostu odpocznij,posłuchaj spokojnej muzyki i bedziesz miała okazje na przemyślenie wszystkiego. Szkoda nerwów na kogoś. A slub to piękny dzień, nie powinnaś sie tak stresować i denerwować tym wszystkim i nie rób wszystkiego na szybko, tylko powoli i spokojnie bo naprawdę wykończysz się.
kate3377
26 lipca 2012, 08:34Słońce, odetchnij trochę i nie myśl o tym wszystkim. To, że ktoś się nie umie z kimś porozumieć to już nie Twoja wina. Jak nie dogadają się teraz, to zrobią to innym razem. Odpuść sobie te spory, bo szkoda Twojego zdrowia. Masz być piękna na swoim ślubie, a nie przygaszona;)