Witajcie,
miała być stabilizacja, a jestem zła na siebie...
weszłam na wagę dziś, a ta menda pokazała mi 52,5 kg....
fakt jestem przed @ i może to dlatego... ale się wkurzyłam...
nie przerywam odliczania do momentu, aż poczuję że to właściwy moment...
pasek poprawiam, żebym miała się czym wkurzać, a to mnie motywuje...
przed pracą podjechałam do bierdoneczki po coś na śniadanko..
kupiłam rogala i danio - dziś piątek...
a na drugie śniadanko będzie to:
tak pięknie się do mnie ta brzoskwinka uśmiechała, że nie mogłam się oprzeć...
łykam antybiotyki na to moje gardło...
wydaj mi się, że dziś jeszcze gorzej mi się przełyka nie wiem czemu tak...
a w sumie chyba wiem.... klima w aucie, ciągła zmiana pogody... wystarczy..
weekend zapowiada się luźno...
pan I. ma drugie zmiany dziś i jutro,
więc ja sama relaksująco powalczę w ogródku z chwastami...
bo będę nie długo szukać tym moich roślinek,
które posadziłam w jego - moim przyszłym ogródku.....
a niedziele upłynie pod znakiem porannego relaksu,
a później to już chyba nie będzie innego wyjścia jak tylko pojechać do wujostwa pana I. z zaproszeniami na ślub..
ojej jak ja nie lubię takich akcji...
nie wiem o czym mówić i mam nerwa jak idę do nieznanych mi ludzi...
ale to nie zmiana faktu, że musimy to w niedziele załatwić..
bo potem nie będzie kiedy, więc czas goni......
pogoda od samego piątkowego poranka piękna...
więc życzę Wam przyjemnego weekendu moje Skarby...
miała być stabilizacja, a jestem zła na siebie...
weszłam na wagę dziś, a ta menda pokazała mi 52,5 kg....
fakt jestem przed @ i może to dlatego... ale się wkurzyłam...
nie przerywam odliczania do momentu, aż poczuję że to właściwy moment...
pasek poprawiam, żebym miała się czym wkurzać, a to mnie motywuje...
przed pracą podjechałam do bierdoneczki po coś na śniadanko..
kupiłam rogala i danio - dziś piątek...
a na drugie śniadanko będzie to:
tak pięknie się do mnie ta brzoskwinka uśmiechała, że nie mogłam się oprzeć...
łykam antybiotyki na to moje gardło...
wydaj mi się, że dziś jeszcze gorzej mi się przełyka nie wiem czemu tak...
a w sumie chyba wiem.... klima w aucie, ciągła zmiana pogody... wystarczy..
weekend zapowiada się luźno...
pan I. ma drugie zmiany dziś i jutro,
więc ja sama relaksująco powalczę w ogródku z chwastami...
bo będę nie długo szukać tym moich roślinek,
które posadziłam w jego - moim przyszłym ogródku.....
a niedziele upłynie pod znakiem porannego relaksu,
a później to już chyba nie będzie innego wyjścia jak tylko pojechać do wujostwa pana I. z zaproszeniami na ślub..
ojej jak ja nie lubię takich akcji...
nie wiem o czym mówić i mam nerwa jak idę do nieznanych mi ludzi...
ale to nie zmiana faktu, że musimy to w niedziele załatwić..
bo potem nie będzie kiedy, więc czas goni......
pogoda od samego piątkowego poranka piękna...
więc życzę Wam przyjemnego weekendu moje Skarby...
agatep
29 czerwca 2012, 14:21no wiesz co! mogłaś mi oszczędzić:p dziękuję. spokojnie,po @ woda zejdzie to i waga spadnie;) mnie też ta małpa męczy.zdrówka z gardełkiem i spokoju w weekend;)
DreamsComeTruee
29 czerwca 2012, 12:11nie mniej zazdroszcze Twej wagi:)) ale nie martw sie 0,5kg w te czy we wte krzywdy Ci nie zrobi:)
OnceAgain
29 czerwca 2012, 08:53Także życzę udanego weekendu:) będziesz miała przez te dwa dni czas tylko dla siebie więc wykorzystaj go w 100% :)