Witajcie....
mam dziś okropnego lenia od samego rana...
i chyba przyłącze się do ekipy "jak ja nie lubię poniedziałków"
nie pogniewałabym się jakby weekend miał jeszcze jeden dzień....
piątkowe ognisko wypadło fantastycznie... w łóżku byłam 1.30...
pewnie powiecie wcześnie... nie nie...
panna D. o 9.00 miała rozpocząć swą podróż w nieznane..
więc musiała się jeszcze wyspać.. chociaż podejrzewam, że za dobrze to nie spała...
nerwy nerwy...
poza tym prawie zgasło nam ognisko,
a nikomu nie chciało się (czyt. nie był w stanie) pójść do lasu po gałęzie,
bo mokro od rosy było i tym samym zrobiło się chłodno...
więc mocno wyściskaliśmy pannę D. i do domku...
już za nią tęsknie... wiem niestety też,
że nie mam co liczyć na towarzystwo do kijków..
więc muszę się sama nastawić.. szkoda... liczyłam, że dziewczyny nie odpuszczą..
ale po rozmowach widzę, że im nie zależy....
na ognisku nie było dietkowo... 2 desperackie i talerz pieczonek z kociołka.. mniam..
sobota minęła pod znakiem wielkiego prasowania do południa,
gotowania obiadku oraz wieczornej wycieczki rowerowej
do znajomych z zaproszeniami...
wróciliśmy do domu o 23 na lekkim rauszu po domowym winku...
ale po przejechaniu 27 km przynajmniej fajnie mi się spało..
dobrze, że chociaż mogę czasem pana I. wyciągnąć na rower...
w niedziela upłynęła pod znakiem lenistwa...
i wizyty przyszłej szwagierki z rodziną..
byli przejazdem w drodze na wakacji do ciepłych krajów..
ale to krótka wizyta była.. nie całe trzy godzinki.. jak będą wracać to zostaną dłużej..
a dziś.... hmmm.... trzeba popracować, a potem akcja zabiegowa...
drugi zabieg drugiej serii mikrodermabrazji..
po ostatnim nie wyglądało to za dobrze... zobaczymy jak będzie po dzisiejszym..
ogólnie te zabiegi zmusiły mnie do większego zadbania o swoją mordkę...
ale czy widzę jakieś szalone efekty... może jest troszkę gładsza...
ale zaskórniki na nosie jak były tak są,
a w sumie miałam już 4 zabiegi co 2 tygodnie...
w zasadzie w poprzednim salonie kosmetyczka mi powiedziała,
że większe efekty daje oczyszczanie mechaniczne...
ale zobaczymy... czekamy jeszcze 2 zabiegi..
Udanego tygodnia Kwiatuszki.........
mam dziś okropnego lenia od samego rana...
i chyba przyłącze się do ekipy "jak ja nie lubię poniedziałków"
nie pogniewałabym się jakby weekend miał jeszcze jeden dzień....
piątkowe ognisko wypadło fantastycznie... w łóżku byłam 1.30...
pewnie powiecie wcześnie... nie nie...
panna D. o 9.00 miała rozpocząć swą podróż w nieznane..
więc musiała się jeszcze wyspać.. chociaż podejrzewam, że za dobrze to nie spała...
nerwy nerwy...
poza tym prawie zgasło nam ognisko,
a nikomu nie chciało się (czyt. nie był w stanie) pójść do lasu po gałęzie,
bo mokro od rosy było i tym samym zrobiło się chłodno...
więc mocno wyściskaliśmy pannę D. i do domku...
już za nią tęsknie... wiem niestety też,
że nie mam co liczyć na towarzystwo do kijków..
więc muszę się sama nastawić.. szkoda... liczyłam, że dziewczyny nie odpuszczą..
ale po rozmowach widzę, że im nie zależy....
na ognisku nie było dietkowo... 2 desperackie i talerz pieczonek z kociołka.. mniam..
sobota minęła pod znakiem wielkiego prasowania do południa,
gotowania obiadku oraz wieczornej wycieczki rowerowej
do znajomych z zaproszeniami...
wróciliśmy do domu o 23 na lekkim rauszu po domowym winku...
ale po przejechaniu 27 km przynajmniej fajnie mi się spało..
dobrze, że chociaż mogę czasem pana I. wyciągnąć na rower...
w niedziela upłynęła pod znakiem lenistwa...
i wizyty przyszłej szwagierki z rodziną..
byli przejazdem w drodze na wakacji do ciepłych krajów..
ale to krótka wizyta była.. nie całe trzy godzinki.. jak będą wracać to zostaną dłużej..
a dziś.... hmmm.... trzeba popracować, a potem akcja zabiegowa...
drugi zabieg drugiej serii mikrodermabrazji..
po ostatnim nie wyglądało to za dobrze... zobaczymy jak będzie po dzisiejszym..
ogólnie te zabiegi zmusiły mnie do większego zadbania o swoją mordkę...
ale czy widzę jakieś szalone efekty... może jest troszkę gładsza...
ale zaskórniki na nosie jak były tak są,
a w sumie miałam już 4 zabiegi co 2 tygodnie...
w zasadzie w poprzednim salonie kosmetyczka mi powiedziała,
że większe efekty daje oczyszczanie mechaniczne...
ale zobaczymy... czekamy jeszcze 2 zabiegi..
Udanego tygodnia Kwiatuszki.........
DreamsComeTruee
25 czerwca 2012, 12:11ladnie to tak na rauszu jezdzic?? oj kolezanko:D a na mojej mordce nie wiedziec czemu ostatnio ciagle tkwia gdzies 3 syfki...i tak sie zastanawialam czy to juz nie jest z powodu mojej 'stabilizacji' czyli zarlam co mi sie chcialo:D i w ten oto sposob zatoksycznilam sobie organizm.......:/
moondust
25 czerwca 2012, 10:32Ja już nie mogę się doczekać wizyty u dermatologa. Takie "cuda" mi się z twarzą dzieją, że aż strach patrzeć... Tobie też udanego tygodnia :)
agatep
25 czerwca 2012, 09:44rowerkiem po winku!?nieładnie:p fajnie,że ognicho się udało:) buźka
kate3377
25 czerwca 2012, 08:38U Ciebie też zakrapiana impreza?;)) Ważne, że się dobrze bawiłaś i miło spędziłaś czas:)