Wstałam rano... o ile nieludzką godzinę 5.30 można nazwać "rano" ;)
Chciałam podłączyć lapa pod TV a tu niespodzianka - po dziwacznym update mojego Vaio coś nie działa... także fit test INSANITY zrobilam wpatrując się w laptopa zamiast telewizor...
Godzina w poczekalni u lekarza wśrod dychrających ludzi ;) ...praca...
3 posiłki - serek wiejski, chłodnik i "sałatka" - kurczak z mixem sałat.
Miało być 5 posiłków ale jakoś mi nie starczyło dnia ;)
Wieczorna A6W uświadomiło mi jaka już jestem stara! ;)
INSANITY rano - z dwa razy zrobiło mi się słabo... czyli rozważę przeniesienie cardio na popołudnie a rano machanie brzuszków...
jeszcze jutro spróbuję rano INSANITY - bo poziom endorfin na cały dzień był nieziemski :)
zdjęcia zrobiłam, wrzucę jak już będzie z czym porównać - tzn. ze spektakularną zmianą oczywiście! ;)
A dzisiaj już padam i po prostu pójdę spać...
CytrynowySorbet007
8 stycznia 2013, 18:395:30..o zgrozo. Ja jestem rannym ptaszkiem ale nie aż takim :D
Seeley
7 stycznia 2013, 21:29Trzymaj się heh :)))