Hej dziewczyny,
Bardzo dawno nie pisałam, wiem... obiecuję poprawę :)
Po prostu dużo się działo ostatnio. Zdałam ważny egzamin w niedzielę, w środku tygodnia mój szef miał pożegnalne party (dostał lepszą pracę) i pomagałam w przygotowaniach, a potem połowa mojego teamu poszła na urlop i miałam więcej niż trzeba do zrobienia...
Z jedzeniem - średnio. Nie przytałam, albo nie przytyłam za bardzo (dziś rano 53.1 kg), ale było niezdrowo i nieregularnie, sporo kawy i słodyczy "na pobudzenie". Tak czy inaczej, cały tydzień chodziłam zmęczona i wiem, że to także w dużej mierze zasługa niezdrowego jedzenia. Nie chcę znowu wpaść w uzależnienie od słodyczy i jedzenia, więc od jutra znów się pilnuję. Tylko teraz nie chcę stabilizować, będę jeść zdrowo i tyle, żebym nie była głodna, zobaczę jakie będą efekty. Mam nadzieję, że nie zobaczę wzrostów, a stabilizację zacznę może za 2 tygodnie. Po prostu potrzebna mi przerwa od skupulatnego liczenia, ale niektóre rzeczy nadal będę ważyć i mierzyć, np. do owsianek. Tak więc teraz będę na czymś między dietą i stabilizacją, zobaczę co z tego będzie :)
Na początku tygodnia zrobiłam trochę fajnego jedzenia, później opiszę ze szczegółami. Teraz w piekarniku siedzi chlebek pełnoziarnisty z pestkami dyni i suszonymi owocami, rośnie sobie :)
Czytam Was regularnie, i trzymam kciuki, wybaczcie, że nie piszę, niedługo znów zacznę!
Pozdrawiam :)
nibylaska
9 sierpnia 2011, 08:54Gratuluję zdania egzaminu. Powodzenia w bezliczeniowym stabilizowaniu, pewnie już i tak wyrobiłaś sobie fajne nawyki i na wyczucie dasz radę umiar zachować. Trzymaj się :)
ParaTi
7 sierpnia 2011, 14:10ja tez ostatnimi czasy sobie pozwolilam;/ ale coz juz jestem na dobrych torach i mam nadzieje ze Ty tez :)
Iwantthissobadly
6 sierpnia 2011, 23:41najważniejsze,że waga nie poszła;))
luboniana
5 sierpnia 2011, 19:28Jesteś moją inspiracją! Już masz 53 kg. Ja tak przelotnie.Gratuluję :)