Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
A zaczęło się...


źle. Pomimo zaklinania na wszystko.
Rano musiałam czekać 15 min na autobus, który po przejechaniu 2 przystanków się zespuł. Potem pół godziny czekania na coś innego, cym mogłabym dostać się do szkoły. Bardzo się wyziębiłam.
o 8 zjadłam owsiankę z daktylem, jabłkiem i kiwi. I cynamonem, z mlekiem 1,5%.
o 10 zjadłam ok 25 serowo-ziemniaczanych kopytek.
o 14 zjadłam jabłko. dość spore.
o 15 zjadłam podwójną kanapkę (składaną) z szynką (2 plasterki) i ogórkiem (ok 3/4, resztę zjadłam na śniadanie).
o 18 zjadłam: dwie filiżanki bigosu, miskę (sporą) marchewki gotowanej (zasmażanej niestety,z  obiadu została), kromkę z miodem. Albo dwie????? Albo to nie był ten dzień?? Czy naprawdę każdy dzien koncze kanapką z miodem?? chyba tak... spoko.

W szkole dowiedziałam się, że będę mieć pasek. Co za radość! Ale oczywiście teraz martwię się tym, czy aby nie mam gorszej średniej ocen od kogoś. Przykre.

G. Oczywiście nie miał dla mnie czasu, ale cóż... Poczekam na weekend.
Byłam w sklepie kupić chipsy na weekend. Bo planuję cheat day ale im więcej o tym myślę, tym bardziej mi się odechciewa. Najwyżej on wszama to wszystko. :)) No i było mi bardzo wstyd kiedy szłam przez cały sklep z paczkami czipsow w ręce. Zastanawiałam, się, bałam się,  co oni myslą... Pewnie że mam dobrą przemianę materii, bo gruba nie jestem, ale że pewnie niezdrowa. Bo kto to widział jeść takie świństwo. LOL. Schowałam do szafki, by nikt nie widział, ani ja. Bo wstyd.

  • polihymnia

    polihymnia

    28 stycznia 2014, 14:34

    haha nie mogę... oczami wyobraźni widzę jak spalasz buraka przy kasie bo kupujesz... chipsy xd też mam pasek! aczkolwiek mogło być lepiej :/

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.