No i mam problem... Takie usprawiedliwienie w szkole nie jest raczej mile widziane... Ale olewam. Jesli napiszą, że już mój autobus kursuje to pojadę... i tyle.
Wczoraj i przedwczoraj też było spoko. Pobudka ok 6 - śniadanie-szkoła-nauka-sen.
Tak jak tego chciałam, a tu taka niespodzianka. :C
Otuliłam się w kocyk i siedze i czekam nie wiem na co... Tyle lekcji dziś. Eh. Mam zakwasy na nóżkach. I w bioderkach gdzieś.
Angela104
22 stycznia 2014, 08:03W mojej szkole jak chodziłam to od kierowcy brało się takie zaświadczenie , że autobus się spóźnił czy coś xD