Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Piątek

Wczorajszy dzień zakończony na poziomie 1300 kcal. Wypiłam chyba z 3 l zielonej herbaty. 20 minut truchtu na bieżni Waga dzisiaj rano............120,2 kg, czyli NIC się nie rusza. Jak tak dalej pójdzie...ZAŁAMIĘ SIĘ.

Z drugiej strony ciekawi mnie dlaczego nie schodzi ze mnie woda. No poczekamy zobaczymy. Może się coś ruszy niedługo. Kaloryczności nie zmniejszę, bo wydaje mi się, że te 1300 kcal jest dla mnie do zniesienia. Gdybym obniżyła do 1100 kcal, pewnie bym się złamała skuszona czymś apetycznym.
  • vitanitete

    vitanitete

    7 listopada 2012, 10:11

    Mojej znajomej też woda stała. Kupiła hydrominium czy jakoś tak, tabletki. I waga jej spadała o 2 kilo przy następnym ważeniu

  • no.more1993

    no.more1993

    2 listopada 2012, 11:33

    Musisz poczekać trochę dłużej. A może zejdź do 1200? To jest optymalna dawka kalorii, a nie odczujesz tego :) Kiedy zaczynam dzień od owsianki czuję się najedzona przez długi okres czasu a potem zjadam mniejsze porcje. A co do mnie... Właśnie na tym zdjęciu z boku też zauważyłam, ze jakby uda mam mniejsze i łydki, ale na tym "na wprost" nic takiego nie zauważyłam. W lustrze może rzeczywiście wydają się mniejsze. Do tych 20minut na bieżni dodaj jeszcze brzuszki :) (p.s. moim tajnym ćwiczeniem na uda i pośladki są skurcze gdzie tylko się da. przed snem, przed tv, po prostu siedzę i kurczę mięśnie. O dziwo... działa ^^)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.