Od weekendu panuje w domu jelitówka..
Zaczął Synek w piątek wieczorem... w niedzielę mąż a wczoraj ja. Wymęczyło mnie okrutnie , ale dziś już lepiej.
Mam nadzieję, że to koniec...
Diety oczywiście brak, ale póki co waga w dół poszła po tych rewolucjach. Zobaczymy jak będzie w piątek kiedy wrócimy do "normalnego" jedzenia...
Pozdrawiam i życzę wszystkim ZDRÓWKA, bo to mimo wszystko najważniejsze!!!
Miłego tygodnia!;)
Ta-Zuza
13 grudnia 2016, 15:07Jak nie urok, to... przemarsz wojsk;)) Zdrowiej!