Hura!
Weszłam w spodnie z obrony licencjata czyli sprzed hmmm 8 lat jeśli dobrze liczę (nie wiem doprawdy co one robily w szafie - chyba czekały na taką okazję) czyli tym samym sprzed 2 dzieci:) i powiem Wam, że na upartego możnaby w nich było nawet wyjść z domu gdyby nie brak uwielbienia do dopasowanych (aż tak;)) spodni.
Ale poniedziałek motywujący, nie powiem:)
Na wagę nie wchodzę bo i po co skoro ta u Pani dietetyk waży lepiej (bo mniej;)) więc poczekam do kolejnej konsultacji:D
angelisia69
27 kwietnia 2015, 16:56ta masz racje,po co sie wkurzac lepiej przeczekac i zaliczyc spadek ;-)