Tak, tak. Właśnie tak można nazwać dietę, którą teraz stosuję. Po wizytach na różnych forach stwierdzam, że nie tylko ja mam słabą wolę i do diet, gdzie coś nie wolno się wybitnie nie nadaję. W takim razie przeszłam na taką, którą w przypadkach takich jak ja wszyscy polecają - mniej żreć. Jak na razie miałam długi przestój, ale któregoś dnia ruszyło w dół. Cieszę się z tego bo mi nie przybywa, a ja jem to co lubię. O postępach diety będę pisać i zobaczę, czy ta D daje rezultaty. Myślę jeszcze, że dolożę skakankę i się zobaczy.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
gillian1966
29 sierpnia 2010, 11:29mogłabym byc autorką Twojego wpisu :-))) powodzenia :-)))
nadiawawa
29 sierpnia 2010, 11:27to najlepsza dieta na świecie...a po jakimś czasie żołądek nie jest już taki rozepchany...i nie musisz już tyle jeść...wiem na swoim przykładzie :)
justine75
29 sierpnia 2010, 11:27Ja też jakoś nie nadaję się do ograniczeń....U mnie MŻ nie działa bo ja ciągle mało jem...tylko podjadam słodkim:( Pocieszam się myślą,że jedząc więcej białka chudego przyspiesza się metabolizm....Mam w każdym razie taką nadzieję... A Tobie życzę osiągnięcia sukcesu!Trzymaj się!