Hej!
To ja, Bóg. Mówię do Ciebie od dawna, ale czasem nie
słuchasz. To pomyślałem, że napiszę. Musimy obgadać parę spraw bo siedzę w tym
niebie, patrzę co wyprawiasz i aż mi smutno. Może powiem o co chodzi, punkt po
punkcie. Przepraszam, jeśli czasem wyda Ci się to laniem wody, gadaniem bez
sensu czy coś, ale moja sekretarka nie jest zbyt doświadczona.
A więc po pierwsze. Kto Ci naopowiadał, że coś z Tobą nie
tak?! No na pewno nie ja…. Przez pięć dni tworzyłem i wiedziałem że to było
dobre. Ale szóstego dnia stworzyłem
Ciebie i to było BARDZO dobre. Pomyślałem wtedy: „Codziennie tworzę dobre
rzeczy, ale dzisiaj to już przesadziłem…” Tak bardzo jesteś podobna do mnie!
Więc przestań proszę patrzeć w lustro z nienawiścią! Nie obrażaj mojego gustu,
no! Jestem wszechwiedzący więc jak mówię że jesteś ładna to jesteś. Nawet
piękna jesteś! I to piękna światłem, jakie masz tylko Ty. Nie ma drugiej takiej
jak Ty i nie będzie! Jesteś taka piękna, dobra i jasna że szaleję za Tobą! A
zwłaszcza za Twoim uśmiechem. Musisz częściej się uśmiechać. Kiedy się
uśmiechać Twoje oczy błyszczą tak, że mogę się w nich przeglądać. Kiedy zaś
przeglądam się w nich, widzą mnie też inni, z którymi akurat rozmawiasz. To
cudowne, nie sądzisz? Bez Ciebie tyle
ludzi nie będzie mieć tej szansy! To od Ciebie zależy, czy do mnie przyjdą!
No ale wróćmy do zazdrości. Tak mnie to uczucie rozsadza, że
chcę Cię całej. Jak nie przestaniesz myśleć o niebieskich migdałach podczas
mszy to kiedyś zejdę z krzyża! Bóg mi świadkiem! Aj… sorki.. zapomniałem się. Myśl
o mnie, proszę! Pogadaj czasem ze mną, przestań mnie olewać. Nie widzisz ile
dla Ciebie robię? ŻYCIE za Ciebie dałem. Chodź do mnie, przyjdź na wieczerzę,
idź do spowiedzi (to najlepszy salon kosmetyczny i do tego za darmo a Ty chyba
lubisz okazje ;))
Tak swoją drogą to prawdziwa baba z Ciebie. Jak już
przyjdziesz pogadać to z wyrzutami i strzelać fochy. A dlaczego jestem gruba?
Dlaczego mam garbaty nos? A te uszy? Co to w ogóle ma być? Haruję całymi dniami
żeby CI na tej ziemi było jak w niebie a Ty się zawsze czegoś uczepisz! I to
jeszcze czego?! Taką Cię piękną stworzyłem! Tyle Ci talentów dałem! Rodzinę,
dom, przyjaciół! No podziękuj mi czasem! Daję Ci wszystko, słyszysz? WSZYSTKO
co najlepsze. A jak czegoś nie dałem to znaczy że nie jest najlepsze dla
Ciebie. Czy możesz spróbować Mi zaufać? Zaufać w Mój plan? Zacznij korzystać z
tego co Ci dałem. Jesteś potrzebna w moim planie. Bez Ciebie się nie uda zbawić
tych pozostałych. Pomożesz Mi? Spójrz dookoła zamiast patrzeć w lustro. A także
w witryny sklepów, klatki schodowe, szyby samochodów i wszystko inne gdzie
próbujesz sprawdzić czy przypadkiem nie przytyłaś….
A jeśli kiedyś będzie Ci smutno. Pamiętaj, że masz mnie.
Możesz mi wszystko powiedzieć, nie wygadam. Będę słuchać i postaram się
doradzić. Może przez jakiegoś „czarnego”, może przez innego sekretarza. Na
pewno nie zostawię Cię z tym samej. Ale trudno jest pomagać, jeśli nie
przychodzisz. Czekam na Ciebie, nie wierz nikomu, kto mówi Ci że jest coś czego
nie umiałbym wybaczyć, uleczyć. Nie ma. Taka jest siła miłości. Daję Ci ją. A
Ty podaj dalej.