Bardzo dawno nic nie pisałam.. kolejne miesiące zleciały niesamowicie szybko. Patrząc z dnia na dzień rzadko dostrzegamy jakieś zmiany, widoczne zmiany, jednak w szerzej perspektywie okazuje się jak wiele się tak naprawdę zmieniło. Spełniło się jedno z moich marzeń, w końcu studiuję kierunek, który przynosi mi niezwykłą satysfakcję. Otóż, jestem studentką DIETETYKI. Wszystko jest dla mnie tak nowe, a zarazem interesujące, że chcę chłonąć całą wiedzę, którą mi przekazują. Dzięki tym studiom dotarło do mnie również jak złym wyborem była GEOGRAFIA. Ale żeby nie było tak pięknie, to postanowiłam, że pociągnę tę geografię do końca, bo skoro już jestem na 3 roku, to dokończę. Więc obecnie ciągnę 2 kierunki, dni mam wypełnione zajęciami po brzegi, ale daję jeszcze jakoś radę, powtarzam sobie, że to tylko rok, potem zostanie już tylko dietetyka.
Boże, nie zdajecie sobie sprawy jak wiele rzeczy sobie uświadomiłam. Moje ćwiczenia na dietetyce trwają zwykle ponad 2 godziny jedne nawet 4, to samo wykłady. A ja siedzę na nich zasłuchana i nawet nie wiem kiedy czas mija. Na geografii wykłady i ćwiczenia to z reguły jakieś 1,5 godziny, a ja po chwili już się kręcę, błądzę gdzieś myślami i nie mogę wysiedzieć. Do tego dochodzą jakieś kosmiczne zadania, których ja oczywiście nigdy nie ogarniam. Jedyne co tak naprawdę jest fajne na tych studiach to ludzie, których poznałam, dzięki nim będę o geografii myśleć z sentymentem, a nie do końca w kategorii porażki. Ale jak wiadomo znajomi nie będą za mnie pracować. ;-)
Więc mimo zmęczenia jestem niezwykle zadowolona i aż nie mogę się doczekać nowych przedmiotów w kolejnym semestrze.
nora21
12 października 2014, 08:29moje gratulacje :) sama myślałam o dietetyce ale niestety finanse mi nie pozwalają i sama zgłębiam tą cudowną wiedzą :) jak będziesz miała tytuły jakiś ciekawych książek to była bym wdzięczna jak byś ze mną się nimi podzieliła :). pozdrawiam